niedziela, 15 grudnia 2013

15.12 Z Bystrej na Magurkę Wilkowicką

Trasa: Bystra – Wilkowice – Magurka Wilkowicka – Mikuszowice Stalownik

Po udanej sobocie w górach zaliczona równie udana niedziela :) O ile wczoraj ja i Chris wybraliśmy się na wycieczkę dalej od Bielska-Białej, o tyle dziś postanowiliśmy przejść się po górach bliżej naszego miasta. Mieliśmy mniej mobilizacji na dalszą wyprawę, gdyż byliśmy zmęczeni wczorajszą wędrówką a do tego niestety sprawdziły się bardziej pesymistyczne wersje prognozy pogody na dziś – było przeważnie pochmurno. Wybraliśmy na dzisiejszą wędrówkę Beskid Mały, a konkretnie Magurkę Wilkowicką. Chcieliśmy spróbować wejścia na nią od innej strony, liczyliśmy na to że w tej części gór będzie mniej śniegu utrudniającego marsz, a poza tym chcieliśmy zobaczyć jak prezentują się tamtejsze panoramy na Skrzyczne i Klimczok podczas pory zimowej.

Zaczęliśmy równo w południe na przystanku autobusowym w centrum Bystrej, skąd na Magurkę Wilkowicką prowadzi szlak zielony. Pierwszy odcinek szlaku, po drodze łączącej Bystrą z Wilkowicami, był bardzo nieciekawy: teren zabudowany, niezbyt atrakcyjny, a do tego strasznie oszpecony przez budowę drogi ekspresowej S69. Omijanie obszaru budowy drogi było dodatkowym utrudnieniem na tym odcinku. Jedyny ciekawszy widok pomiędzy Bystrą a Wilkowicami to pomnik ku czci ofiar I Wojny Światowej z tych okolic, a obok niego drewniany krzyż ku pamięci ofiar katastrofy pod Smoleńskiem.


W Wilkowicach, po przejściu przez drogę krajową nr 69 z Bielska-Białej do Żywca, kierujemy się dalej ulicą Wyzwolenia. Mijamy po lewej kolejny pomnik ku czci ofiar wojennych – tym razem II Wojny Światowej:


Szlak zielony skręca w lewo na ulicę Kościelną, którą właśnie wracali liczni parafianie z mszy w kościele pw. św. Michała Archanioła. Szlak odbija na prawo przed kościołem, my jednak poszliśmy kawałek dalej do góry aby obejrzeć świątynię. Spod kościoła zeszliśmy z powrotem do szlaku, który przez kilkaset metrów biegnie urokliwą trasą obok potoku przez wieś. Następnie skręca w lewo na ulicę Turystyczną i wspina się ostro do góry asfaltem. Stąd widać panoramę przez całe Wilkowice i Bystrą na pasmo Klimczoka – niestety dziś trochę popsutą przez niskie chmury. Poszliśmy dalej, wkrótce asfalt się skończył i weszliśmy do lasu. Póki co nie ma tu w ogóle śniegu. W lesie zaliczyłem kolejną górską kapliczkę do kolekcji:



Ostrzegam, że podejście na Magurkę Wilkowicką tym szlakiem jest męczące. Ścieżka prowadzi stromo do góry, a do tego pełno na niej wystających korzeni i kamyczków. Łatwiejszą opcją może być wybranie równoległej drogi asfaltowej na szczyt. Przez pierwszą połowę trasy szlak i droga podążają osobno, a przez drugą cały czas przecinają się nawzajem – szlak prowadzi mniej więcej w prostej linii na szczyt podczas gdy droga zatacza liczne łuki. Akurat w dzisiejszym dniu szlak był mimo wszystko łatwiejszy do przejścia od drogi – gdyż asfalt był okropnie oblodzony. Na górnym odcinku podejścia na szczyt leżał już śnieg, a na jezdni warstwa lodu – istne lodowisko. Niebezpieczne zarówno dla samochodów jak i pieszych.

Półtorej godziny od wyjścia z Wilkowic znaleźliśmy się na szczycie Magurki Wilkowickiej. Wszystkie drzewa były tu okryte szadzią, tworząc krajobraz niczym z bajki. Szkoda tylko że nie było słońca żeby dodatkowo ten widok upięknić.




Ze szczytu podziwialiśmy widoki na Kotlinę Żywiecką oraz na Klimczok i Skrzyczne po drugiej stronie. Na paśmie Klimczoka występowały przejaśnienia, przez co mogliśmy zaobserwować piękne zjawisko promieni słonecznych wychodzących zza ciemnych chmur i padających na dolinę. Szkoda, że zdjęcie nie potrafi tego piękna należycie oddać.


W schronisku na Magurce Wilkowickiej zjedliśmy pyszną zupę gulaszową, kopytka i szarlotkę. Gdy wyszliśmy nasyceni z budynku, ujrzeliśmy wokół siebie gęstą mgłę. Byliśmy w środku schroniska przez zaledwie pół godziny, a więc mgła zeszła bardzo szybko! Z jej powodu niestety nie mogliśmy nacieszyć się panoramami z mojego ulubionego punktu widokowego przy sklepie spożywczym pod Magurką – nie było widać z tego miejsca dosłownie nic. Na szczęście, w miarę jak schodziliśmy dobrze nam znanym szlakiem czerwonym do Mikuszowic Stalownika, wyszliśmy z mgły. Co więcej, niebo wyraźnie się rozpogodziło. Z polan pomiędzy Rogaczem a Chatką Studencką pod Rogaczem można było dostrzec charakterystyczny szczyt Skrzycznego, pięknie oświetlony:



W lesie przed Chatką Studencką pod Rogaczem zobaczyliśmy dziwaczne drzewo z porozwieszanymi na nim produktami spożywczymi, np. kawałkami chleba czy pokrojonej marchewki, parówkami oraz mandarynkami. Czy to ma być swego rodzaju choinka? :)


Po dzisiejszej wędrówce szlak czerwony z Mikuszowic Stalownika do Magurki Wilkowickiej oficjalnie zyskał status najczęściej przeze mnie odwiedzanego – jestem na nim już trzeci raz. Chętnie jednak wybiorę się na niego kolejne tyle razy. Ma urok, jaki posiada mało który szlak w okolicach Bielska-Białej. Za każdym razem gdy na niego się wybieram, odkrywam na nowo jego piękno. Za każdym razem na nowo zachwycam się panoramą na Klimczok i Skrzyczne z szlaku koło Chatki Studenckiej pod Rogaczem. A w dniu dzisiejszym ta panorama prezentowała się wyjątkowo dzięki cudownemu zachodowi słońca. Byłem pod takim wrażeniem że trochę w tym miejscu „zaszalałem” ze zdjęciami :)





Po zejściu z polany, na której znajduje się Chatka Studencka pod Rogaczem, śniegu nie było już wcale. Za to napotkaliśmy niespodziewaną przeszkodę w postaci całej masy gałęzi i powalonych drzew leżących w poprzek szlaku, których leśnicy najwyraźniej nie zdążyli uprzątnąć. Przebrnęliśmy je i odtąd bez żadnych utrudnień zeszliśmy do autobusu na pętli Mikuszowice Stalownik.

Podsumowując dzisiejszą wycieczkę, nie polecam wejścia na Magurkę Wilkowicką szlakiem zielonym z Wilkowic – jest stromy i nie ma na nim widoków poza pierwszym odcinkiem przez Wilkowice (przy potoku a następnie na ulicy Turystycznej). Natomiast trasę na ten szczyt szlakiem czerwonym z Mikuszowic mogę polecić po stokroć! :) Tylko nie zapomnijcie wybrać wariantu przejścia szlakiem czarnym na odcinku przy Chatce Studenckiej pod Rogaczem – inaczej ominie Was jeden z najciekawszych punktów widokowych na trasie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz