piątek, 6 grudnia 2013

06.10 Z Olszówki Górnej na Szyndzielnię

Trasa: Olszówka Górna – Przełęcz Dylówki – Szyndzielnia – Dębowiec – Olszówka Górna

O trasie na Szyndzielnię słyszałem wcześniej sporo, myślałem więc że to będzie ciekawa wycieczka, tymczasem baaardzo się na tej trasie zawiodłem. Widoków nie było prawie w ogóle, a więc i zdjęć z tej wyprawy praktycznie brak. Również pogoda tego dnia była mało sprzyjająca, z całkowitym zachmurzeniem. Jednak w ogólnym rozrachunku wycieczka była bardzo fajna, a to z racji przesympatycznego towarzystwa :) Pierwszy raz po przyjeździe do Bielska-Białej byłem na wyprawie w góry nie sam, a w grupie. Spędziliśmy ten czas ze sobą bardzo miło!

Przyjeżdżamy autobusem MZK linii 7 pod przystanek dolny kolejki linowej na Szyndzielnię. Początkowo mieliśmy zamiar nią wjechać, ale stwierdziliśmy że szkoda nam na nią kasy i że lepiej będzie wejść na piechotę i tym samym bardziej się rozruszać :) Kierujemy się do góry szlakiem niebieskim. Ze względu na jego słabe oznakowanie na chwilę go gubimy, ale życzliwy starszy pan napotkany po drodze daje nam wskazówki jak do niego powrócić. Idziemy nim dalej i wkrótce docieramy na Przełęcz Dylówki, mniej więcej w połowie trasy na Szyndzielnię. Resztę drogi przebywamy szerokim, wygodnym szlakiem czerwonym. Ruch na nim jak na autostradzie ;) Docieramy do schroniska na Szyndzielni, tam też tłumy turystów. Zgłodnieliśmy, więc udajemy się do stołówki i spożywamy tam bardzo smaczne potrawy – m.in. bigos, grillowany oscypek z boczkiem, a także do picia grzane piwo i wino. Po posiłku robimy sobie zdjęcie grupowe na zewnątrz schroniska.


Schodzimy z powrotem do Bielska-Białej w całości szlakiem czerwonym. Droga mija nam bardzo szybko na rozmowie, do tego idzie nam szybciej gdyż nie zatrzymujemy się by robić zdjęcia (bo nie ma czego). Dopiero na dole naszą uwagę zwraca urokliwy drewniany kościółek pod Dębowcem.


Kościół jest zamknięty, lecz przez szybę widać bardzo ładne wnętrze. Chcę mu zrobić zdjęcie, lecz wychodzi coś takiego...


Pod kościołem jest tor saneczkowy.


Widać że ludzie zjeżdżający po nim mają frajdę :)


Wsiadamy do autobusu i wracamy do domu. Z jednej strony szkoda że nie wybraliśmy ciekawszej trasy, z drugiej atmosfera na wycieczce była świetna więc jestem bardzo zadowolony :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz