wtorek, 6 maja 2014

25.04 Z Kozubnika na Żar

Trasa: Kozubnik – Byrdowa – Żar

Po przerwie z powodu wyjazdu na Święta Wielkanocne do rodzinnego Gdańska, w piątek rano powróciłem na górskie szlaki. Tym razem zaplanowałem niedługą wycieczkę w Beskid Mały, gdzie chciałem wejść na górę Żar niebieską ścieżką dydaktyczną, zaczynającą się w Kozubniku. Przyjechałem tam PKS-em z Bielska-Białej kilka minut po godzinie 7 i ruszyłem na ścieżkę dydaktyczną, która na początkowym odcinku przebiega asfaltową drogą wśród zabudowań Kozubnika. Moje pierwsze doświadczenia z tą ścieżką były mało pozytywne, gdyż jest bardzo słabo oznakowana. W żaden sposób nie mogłem dociec, w którym miejscu ścieżka zbacza z asfaltowej drogi i wchodzi do lasu. W końcu poszedłem na chybił trafił jedną z licznych dróżek która podąża do lasu na stokach Żaru.

Od razu rzuciło mi się w oczy, że otaczająca mnie przyroda się diametralnie zmieniła odkąd byłem w górach poprzednim razem, 13 kwietnia. Wtedy jeszcze większość drzew była nagich, za to teraz wszystkie są okryte liścmi. Ta zieleń aż kłuła w oczy. Wchodziłem do lasu, który był jedną wielką ścianą zieleni. Zanim wszedłem do niego, zrobiłem jeszcze parę zdjęć w kierunku Kozubnika, z Bujakowskim Groniem w tle – tam też wszędzie zielono.


W lesie kierowałem się „na oko” w stronę Żaru, ale miałem spore obawy o to czy w ogóle odnajdę szlak. Na szczęście po kilku minutach natrafiłem ponownie na znaki niebieskiej ścieżki dydaktycznej. Odtąd z oznakowaniem nie było większych problemów. Ścieżka cały czas wspinała się zakosami do góry, momentami po skrajach dość stromych urwisk, przez piękny, oświetlony słońcem, eksplodujący zielenią las. Widoków nie było żadnych, lecz sam fakt tych zmian w naturze sprawił że dla mnie przejście tego odcinka było bardzo ciekawym i przyjemnym doznaniem.

W trzech czwartych drogi na Żar ścieżka wychodzi na leśną polanę. To jest jedyne miejsce gdzie oznakowanie jest gorsze – trzeba uważać aby nie skręcać nigdzie, tylko iść cały czas prosto przed siebie, na ukos przez polanę. To miejsce jest szczególnie urokliwe, a do tego z wyższej części polany można dostrzec pomiędzy drzewami wierzchołek Bujakowskiego Gronia.


Po kilku minutach dostrzegłem przed sobą skraj lasu, a za nim wielkie usypisko otaczjące elektrownię wodną na szczycie Żaru. W tym miejscu trzeba skręcić na prawo, w kierunku zachodnim, i iść ścieżką wzdłuż ogrodzenia zbiornika. Zaskoczyło mnie, że oprócz oznakowań niebieskich widziałem na tym odcinku także czerwone – czyżby zmieniono przebieg tego szlaku? Widoków na ogół nie ma, za wyjątkiem kilku miejsc gdzie są prześwity z widokami na północ. Ponownie wybija się Bujakowski Groń, a po jego prawej stronie widać również Jezioro Czanieckie.


Wreszcie wędrówka wzdłuż ogrodzenia elektrowni się skończyła, a szlak skręcił na lewo i rozpoczął ostatnie podejście na szczyt Żaru. Z tego odcinka nie ma ograniczeń w postaci drzew i można oglądać widok na północ – od lewej: Bujakowski Groń, Jezioro Czanieckie, Bukowski Groń – w pełnej okazałości.


Gdy byłem poprzednim razem na Żarze (patrz opis trasy z 20 października ubiegłego roku) baterie w aparacie mi padły i nie mogłem robić zdjęć w tym widokowym miejscu. Tym razem nic nie stanęło mi na przeszkodzie. Było też o tyle lepiej, że wówczas była niedziela i kręciło się dookoła pełno ludzi, lecz tym razem – wkrótce po 8 rano w piątek – nie było na górze żywej duszy i mogłem do woli robić zdjęcia bez ludzi wchodzących w kadr. A widoków w tym miejscu jest pełno. Po pierwsze, na południe: patrząc w dół stoku narciarskiego, widzimy przed sobą południowe krańce Beskidu Małego, za nimi wygląda Jezioro Żywieckie, a jeszcze dalej Beskid Żywiecki – tego dnia niestety mało widoczny. Przynajmniej w ramach rekompensaty do zdjęcia załapał się wagonik kolejki terenowej ;)


Tymczasem od zachodu pięknie widać pasmo Magurki Wilkowickiej i Czupla. Za nim widać zarysy Skrzycznego i Beskidu Śląskiego.


Gdy o godzinie 9:00 ruszyła kolejka terenowa, zjechałem w dół do Międzybrodzia Żywieckiego pierwszym kursem. Oczywiście o tej porze byłem jedynym pasażerem – mogłem więc zająć miejsce z samego przodu wagonu, mając przed sobą widok z perspektywy maszynisty :)


Na stację dolną kolejki przyjechałem o 9:15 i miałem akurat czas żeby na spokojnie przejść na przystanek PKS-u na autobus do Bielska-Białej o 9:39. Po drodze mogłem z nieco niższej perspektywy niż z Żaru oglądać Czupel, po drugiej stronie Jeziora Międzybrodzkiego.


Tak zakończył się kolejny fajny poranny wypad w góry, w sam raz żeby się rozruszać i odświeżyć przed pracą. A co więcej, to był pierwszy z sześciu kolejnych dni, w które wychodziłem w góry. Moje wycieczki w dniach 25-30 kwietnia nie były może szczególnie długie, lecz sam fakt spędzania sześciu dni pod rząd w górach był dla mnie czymś cudownym :) Postaram się do jutra zamieścić relacje z kolejnych pięciu dni.

2 komentarze:

  1. Fajny opis. Niestety jeszcze nie szedłem tym niebieskim szlakiem. Ponoć gmina zaniechała utrzymania tego szlaku od momentu, kiedy upadł ośrodek w Kozubniku. Ps. Postaraj się wyłączyć potwierdzenie komentarzy. Sprawia to wiele problemów. Pozdrawiam serdecznie :) Krzysztof

    OdpowiedzUsuń
  2. Zrobione :) Dzięki za tą uwagę – nie zdawałem sobie sprawy że komentowanie postów na moim blogu jest w taki sposób utrudnione. Niebieski szlak z Kozubnika jest bardzo fajny, ale jeśli jesteś spragniony widoków przy wchodzeniu na Żar to jeszcze bardziej polecam czerwony szlak z Porąbki, którym wchodziłem pięć dni później :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń