piątek, 19 kwietnia 2019

13.04 Bendoszka Wielka (prawie)

Trasa: Rycerka Górna Kolonia - Przełęcz Przysłop Potócki - Rycerka Górna Kolonia

Jeśli ktoś chce zobaczyć zdjęcia z trasy podobnej do tej w bardziej "fotogenicznych" warunkach to odsyłam do mojej relacji z 6 października 2014 roku. W minioną sobotę warunki atmosferyczne były nieporównywalnie gorsze, a najbardziej zaskakujące było to, że w wyższych partiach Beskidu Żywieckiego panowała prawdziwa zima! Takich zimowych warunków w górach tak późno w roku jeszcze nigdy nie zastałem (dotychczasowy rekord to chyba 27 marca ubiegłego roku).

Tak jak jesienią 2014 roku zrobiłem sobie pętelkę z końcowego przystanku busa w Rycerce Górnej Kolonii, tak tym razem okrężną trasę rozpocząłem i zakończyłem na jego przedostatnim przystanku. Na trasę podejścia wybrałem pozaszlakową leśną drogę na Przełęcz Przysłop Potócki, a zszedłem tą samą trasą, którą tamtego razu podchodziłem, czyli znakowaną na czerwono ścieżką dydaktyczną. Moja trasa podejściowa była eksperymentem, który nie do końca wypalił. Według mojej mapy, a także według paru opisów, na które natknąłem się w internecie, z obrzeży Rycerki Górnej Kolonii do bazy namiotowej na Przełęczy Przysłop Potócki miała prowadzić całkiem wyraźna leśna droga. I na początku było lepiej, niż przypuszczałem, ponieważ zastałem drogę wyłożoną asfaltem. Szło się nią szybko, wygodnie i przyjemnie. Dookoła siebie miałem tylko dziki las i całkowitą ciszę - aż do momentu, w którym zupełnie niespodziewanie z naprzeciwka nadjechał wóz drabiniasty.


Co ten wóz robił na takim totalnym odludziu? Początkowo mogłem się tylko domyślać, ale później zorientowałem się, skąd wynikała jego obecność. Na dalszym odcinku drogi prowadzono całkiem sporo prac leśnych. Widziałem, że w tym miejscu asfalt odbija na prawo, a na wprost (czyli w kierunku, którym powinienem był podążać) prowadzi koszmarnie zabłocona i porozjeżdżana ciężkim sprzętem droga gruntowa. Spytałem się jednego z pracujących tam leśników, którędy lepiej dojść na przełęcz, a on odpowiedział, że na prawo asfaltem. Jak się okazało, totalnie nie miał racji! Nie powinienem był się go słuchać. Po mniej więcej dziesięciu minutach dalszej wędrówki asfaltem zdałem sobie sprawę, że prowadzi mnie on za bardzo na południe i nie dojdę w taki sposób nigdy na Przełęcz Przysłop Potócki. Na szczęście w punkcie, gdzie asfalt się kończył, zauważyłem mniejszą leśną dróżkę, która prowadziła w pożądanym przeze mnie kierunku.

Podejście tą dróżką okazało się całkiem widokowe. Na tym obszarze wycięto drzewa i w efekcie mogłem zobaczyć Praszywkę Wielką (na pierwszym zdjęciu), Bendoszkę Wielką (na drugim) oraz dolinę, przez którą właśnie przeszedłem.




Potem jednak już tak kolorowo nie było, ponieważ ścieżka zniknęła wśród masy zarośli i wiatrołomów. Przez kolejne kilkanaście minut musiałem sobie torować wśród nich drogę i dojście na Przełęcz Przysłop Potócki wymagało niemałego wysiłku. Ale w końcu wydostałem się z chaszczy i natrafiłem na czarny szlak tuż powyżej przełęczy, nieopodal bazy namiotowej. Oczywiście baza jest o tej porze roku nieczynne, a w ten ponury dzień drewniane szałasy wyłaniające się z mgły tworzyły atmosferę lekkiej grozy.


Rozpocząłem podejście czarnym szlakiem na Bendoszkę Wielką. Moje poprzednie podejście tym szlakiem (6 kwietnia 2014) było nie do końca udane, ponieważ na obszarze gdzie szlak dołącza do szerokiej drogi używanej do prac leśnych, zgubiłem oznakowania szlaku i skończyło się to bardzo stromą wspinaczką na szczyt od wschodu. Tym razem również zgubiłem szlak, ale na szczęście z mniej poważnymi konsekwencjami i odnalazłem go dość szybko. Całe szczęście, bo w takiej mgle łatwo by było całkowicie stracić orientację... Od wysokości mniej więcej 900 m n.p.m. na szlaku zapanowała prawdziwa zima. Nie mogłem uwierzyć, że jest połowa kwietnia, a pod nogami mam sporo śniegu - zarówno starego, jak i świeżego z poprzedniej nocy - a drzewa dookoła są całe oszronione. Odczuwalna temperatura była iście lodowata i mogłem uwierzyć, że jest poniżej zera.


Ku mojemu zaskoczeniu, gdy do wierzchołku Bendoszki Wielkiej zostało jeszcze trochę podejścia, zastałem znak wskazujący, że czerwona ścieżka dydaktyczna do Rycerki Górnej Kolonii odbija na prawo już w tym miejscu. Wydawało mi się, że skrzyżowanie znajduje się tuż pod samym szczytem. A może we mgle straciłem poczucie odległości i w istocie byłem już niemalże na szczycie? Ciężko mi było ocenić, ale wiedziałem jedno: jest przeraźliwie zimno i nic z Bendoszki Wielkiej tego dnia nie zobaczę. Postanowiłem więc od razu ewakuować się w dół. Była to dobra decyzja, ponieważ tą ścieżką szło się ciężej (była zupełnie nieprzetarta), a na trasie pojawiały się od czasu do czasu powalone drzewa, które musiałem obejść. Jakbym jeszcze podszedł na szczyt to kto wie, czy nie zabrakłoby mi czasu na zejście przed odjazdem busa.


Podczas obchodzenia jednego z tych wiatrołomów zobaczyłem, że na śniegu leży coś małego i czerwonego. Przypatrzyłem się bliżej i ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu odkryłem, że jest to mała figurka... świętego Mikołaja! Skąd nasz ulubiony bożonarodzeniowy święty się tam wziął, nie mam pojęcia, ale jego obecność idealnie wkomponowała się w ten klimat prawdziwej zimy, panujący tego dnia w górach. Patrząc na to zdjęcie czy naprawdę można uwierzyć, że zostało wykonane 13 kwietnia?


Kontynuowałem zejście wśród panoram niczym żywcem wyjętych z Narnii. O dalekich widokach, które oferuje część trasy tej ścieżki dydaktycznej, mogłem tylko pomarzyć. Ale i tak klimat był niesamowity!



I tak zimowo było przez mniej więcej połowę drogi do Rycerki Górnej Kolonii. Potem zima dość szybko przeszła w jesień. Dookoła buro, ponuro, mgliście, a pod nogami dywany obumarłych brązowych liści... Absolutnie nie przypominało to w niczym wiosny. A temperatura była wciąż wyjątkowo niska. Dobrze było wsiąść do busa i ogrzać się w nim. Cóż, zima w tym roku naprawdę nie chciała odejść bez ostatniego słowa... Ale biorąc pod uwagę warunki na szlaku już następnego dnia oraz w Bielsku-Białej obecnie, myślę że można z dużo większą pewnością stwierdzić, że w sobotę 13 kwietnia ostatecznie powiedziałem zimie do widzenia ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz