niedziela, 31 lipca 2022

28.07 Z Ustronia na Równicę

Trasa: Ustroń - Równica - Skalica - Ustroń Polana

Na ostatnie trzy dni mojego pobytu na południu Polski miałem nieco inne priorytety niż zdobywanie górskich szczytów ;) Przede wszystkim chciałem w te dni poświęcić czas na spotkania ze znajomymi w Bielsku-Białej, moim dawnym miejscu zamieszkania. Ale mimo wszystko jakieś górskie wycieczki też musiałem zaliczyć ;) Tak więc w czwartkowe przedpołudnie wybrałem się na krótki, nietrudny spacer w okolicach Ustronia. Chciałem wejść na Równicę i "odświeżyć" sobie w pamięci pierwszy odcinek Głównego Szlaku Beskidzkiego, który przeszedłem aż 8 lat temu (patrz relacja z 11.05.2014), zupełnie nie zdając sobie wtedy sprawy z symbolicznego znaczenia tej części szlaku. A teraz, gdy po ukończeniu GSB rok temu ten szlak ma dla mnie znacznie bardziej osobisty wymiar, chciałem wrócić do tego miejsca, gdzie większość wędrowców zaczyna bądź kończy swoją przygodę z nim.

Krótko przed 10 rano wysiadłem z autobusu na przystanku przy ul. Cieszyńskiej, gdzie już po kilkudziesięciu metrach natrafiłem na taki szczególny pomnik, upamiętniający bohatera II Wojny Światowej - pilota Jana Cholewę z Ustronia:


Ulicami Dąbrowskiego i Sikorskiego dotarłem pod stację kolejową Ustroń-Zdrój i do tego symbolicznego miejsca - początku (lub jak kto woli, końca) Głównego Szlaku Beskidzkiego. Mogłem nareszcie dotknąć kultową kropkę ;)



Dalej przez dłuższy czas nie miałem niczego to sfotografowania - szlak najpierw prowadził ulicami uzdrowiska, a potem do góry dość nużącym szlakiem przez las. Przed Równicą dotarłem do szczególnego miejsca, które dobrze pamiętałem z poprzedniej wędrówki tą trasą: tzw. Kamień Ewangelików, upamiętniający odbywające się tam nabożeństwa ewangelickie w XVII i XVIII wieku, które z obawy przed represjami były tajne.


Wkrótce dotarłem do asfaltowej drogi i schroniska na Równicy, ale to jeszcze nie był właściwy szczyt góry - aby go osiągnąć, czekało mnie jeszcze lekko ponad 100 metrów przewyższenia do pokonania żółtym szlakiem. Podczas tego podejścia z tyłu odsłaniało się za mną pasmo Czantorii na pograniczu polsko-czeskim.




Sam szczyt Równicy jest zalesiony i pozbawiony ciekawszych widoków. Ale potem, gdy zacząłem schodzić z szczytu ścieżką pozaszlakową w kierunku południowo-wschodnim, natrafiłem na świetny punkt widokowy na pasmo Błatniej.


Idąc dalej wyraźną ścieżką, znów lasem, dotarłem do połączonych szlaków - niebieskiego i zielonego - którymi wróciłem pod schronisko na Równicy. Następnie zabrałem się za zejście po kolejnym odcinku GSB, do Ustronia Polany. Szlak schodzi częściowo po asfaltowej drodze, a częściowo skrótami przecinającymi jej liczne serpentyny. Ładne widoki na Czantorię można było oglądać na początku trasy, przy torze saneczkowym, potem zaś było ich brak, pomijając kilka niewielkich prześwitów pomiędzy drzewami.


Mając jeszcze sporo czasu do dyspozycji przed odjazdem mojego autobusu do Bielska-Białej, troszeczkę urozmaiciłem sobie trasę: w Jaszowcu odbiłem na zachód, ulicami Skalnica i Armii Krajowej, po czym przekroczyłem Wisłę kładką. Dalej ulicą Grabową i Topolową dotarłem do tej samej ścieżki, którą 4 czerwca szedłem obrzeżami Ustronia do Polany. I w ten sposób dotarłem do końca trasy. No ale zanim skończę również i relację to muszę jeszcze podzielić się z Wami kilkoma zdjęciami ;) Najpierw punkt przed kładką nad Wisłą z widokiem na Czantorię Wielką:


Widok na Wisłę z kładki - z tej perspektywy wydaje się taką maleńką, niewinną rzeczką, w przeciwieństwie do potężnego nurtu płynącego przez Warszawę gdzie obecnie mieszkam, czy koło mojego rodzinnego Gdańska...



Przez te dwa miesiące, odkąd szedłem zachodnią stronę Ustronia 4 czerwca, niektóre rzeczy na tej trasie zmieniły się zaskakująco szybko. Jedna ze ścieżek niemal całkowicie zarosła i musiałem ją ominąć, a interesujące rzeźby, których zdjęcie zamieściłem w tamtej relacji, zostały zasłonięte płotem :(


Ale przynajmniej ładne widoki z tej trasy na Równicę nie zmieniły się :)



Z mety trasy w Ustroniu Polanie wróciłem autobusem do Bielska-Białej na popołudnie i wieczór spotkań towarzyskich. Na następny dzień zaś miałem w planach krótki beskidzki spacer i długą beskidzką objazdówkę ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz