sobota, 30 czerwca 2018

27.06 Stożek Mały i Soszów Wielki

Trasa: Wisła - Kopydło - Stożek Mały - Kolibiska - Soszów Wielki - Czupel - Jawornik - Wisła

Po pracowitym wtorkowym popołudniu, środę miałem znów w całości wolną. Miał to być ostatni na dłuższy czas dzień z względnie przyzwoitą pogodą, więc chciałem go wykorzystać na wycieczkę w góry, ale obawiałem się, że złapane parę dni wcześniej przeziębienie pokrzyżuje mi plany. Jednak obudziłem się w środę czując się w miarę dobrze - nie w stu procentach normalnie, ale dużo lepiej niż dzień wcześniej. Postanowiłem więc, że jadę :) I w ten sposób o 8:20 wsiadłem do autobusu PKS do Przełęczy Salmopolskiej, tam przesiadłem się na autobus firmy Wispol, a o 9:45 już ruszałem na niebieski szlak z Wisły Dziechcinki w kierunku Stożka Małego.

Niebieski szlak stanowi alternatywne dojście na Stożek Mały zamiast szlaku żółtego, którym schodziłem 20 maja. I prawdę powiedziawszy chyba jest ciekawszy, ponieważ żółty szlak w dużej części biegnie asfaltem przez dolinę, natomiast niebieski prowadzi po pobliskich wzgórzach, m.in. w pobliżu Kobyły (802 m n.p.m.), oferując sporo ciekawych widoków.



Na ostatni odcinek podejścia na Stożek Mały niebieski szlak łączy się z żółtym. Przeszedłem przez Stożek Mały i zszedłem zielonym szlakiem na stronę czeską, do drogi asfaltowej biegnącej doliną potoku Hluchova. Udałem się asfaltówką w stronę Nydka, a niecałe pół godziny później skręciłem na żółty szlak, prowadzący na Soszów Wielki. Ten szlak biegnie po wąskie ścieżce, otoczonej gąszczem pełnym zieleni.



Drzewo z ogromną ilością hub, na które natrafiłem po drodze:


Szczyt Soszowa Wielkiego to zdecydowanie najbardziej panoramiczny punkt na tej trasie.



Po krótkim postoju w schronisku zszedłem niebieskim szlakiem do Jawornika, na którym byłem pierwszy raz. Teraz wiem, że mogę go zaliczyć do bardzo długiej listy ciekawych pod względem widokowym szlaków w Beskidach.




Schodząc do Jawornika minąłem posesję z cudownymi różami w ogrodzie, które komponując się z okolicznymi górami stwarzały wyjątkowo piękny widok.


A na koniec coś żartobliwego ;)


Ostatnia część mojej wycieczki to nieco nudna wędrówka asfaltową drogą z Jawornika do głównej drogi wylotowej z Wisły, skąd złapałem bezpośredni autobus do Bielska-Białej. Gdy schodziłem z Jawornika zaczęło kropić, a zaraz po tym jak doszedłem na przystanek rozpadało się na dobre. W kolejnych dniach deszcz oraz przeziębienie, które niestety wróciło po środowej wycieczce, uniemożliwiło mi kolejne wycieczki po górach. Nie szkodzi - dobrze jest czasami troszeczkę od gór odpocząć ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz