sobota, 30 czerwca 2018

25.06 Pętla z Zwardonia

Trasa: Zwardoń - Serafinov - Oselne - Skalite - Pol'ana - Przełęcz Przysłop - Zwardoń

Poniedziałkowa trasa wyszła mi zupełnie nie tak, jak planowałem, ponieważ miałem iść z Zwardonia na Wielką Raczę szlakami po stronie słowackiej i następnie zejść do Rycerki Górnej Kolonii, jednak zgubienie szlaku w kluczowym momencie sprawiło, że zabrakło mi czasu na zrobienie takiej trasy i musiałem ją w znacznym stopniu zmienić. Jednak nie narzekam, ponieważ i tak wyszła z tego bardzo fajna wycieczka :)

Z dworca w Zwardoniu udałem się w drogę ulicą Pasternik, którą doszedłem do granicy polsko-słowackiej. Następnie zszedłem kawałek czerwonym szlakiem w stronę Zwardonia, by potem skręcić w lewo żółtym szlakiem i dojść nim do stacji Skalite-Serafinov. Żółty szlak jest króciutki, łącząc dwie przyległe miejscowości po przeciwnych stronach granicy. Sprowadza w dół do Serafinova przez malowniczą dolinkę.


Widoki w okolicach Serafinova:


Często się zachwycam nad kapliczkami w polskiej części Beskidów, ale trzeba przyznać że Słowacy też mają całkiem ładne. Szczególnie miłym akcentem przy tej kapliczce w Serafinovie była obecność flagi z wizerunkiem naszego polskiego papieża.


Z Serafinova poszedłem w kierunku południowym szeroką polną drogą, która według mapy miała mnie poprowadzić po zachodniej stronie Skalanki do skrzyżowania z szlakiem żółtym i czerwonym na granicy koło Przełęczy Graniczne. Było na niej sielsko i malowniczo...


Ale coś musiało pójść nie tak, ponieważ wszedłem do lasu i maszerowałem przez niego całe wieki, a słupków granicznych czy oznakowani czerwonego bądź żółtego szlaku ani śladu. Zrozumiałem, że musiałem pójść nie w tym kierunku, co trzeba. Problem był w tym, że nie miałem pojęcia gdzie się znajduję ani w którym momencie zboczyłem z właściwej trasy - cały czas szedłem lasem, co utrudniało mi orientację. Pomyślałem, że chyba lepiej będzie jeśli po prostu pójdę przed siebie. No i gdy wreszcie wyszedłem z lasu na polanę - swoją drogą, bardzo malowniczą, co widać poniżej - zorientowałem się, że jakoś zamiast w kierunku południowym poszedłem w południowo-zachodnim, przeszedłem przez górę Oselne i teraz znajduję się niedaleko wsi Košariska.


Wkrótce potem zszedłem do doliny, którą biegnie asfaltowa droga Košariska-Skalite. Znajdowałem się w tym momencie tak daleko od zaplanowanej trasy, że zrozumiałem, iż nie mam szans się z nią wyrobić. Zbliżała się 11, a autobus z Rycerki Górnej Kolonii miał odjechać o 16:45. Po prostu nie było możliwe, aby w tym czasie dojść na Wielką Raczę i zdążyć na autobus. W takiej sytuacji nie miałem innej opcji, niż na miejscu zmodyfikować moją trasę. No i wymyśliłem chyba jedyną możliwą alternatywę. Poszedłem asfaltem do Skalitego, a następnie udałem się na czerwony szlak, który poprowadził mnie wzgórzami do granicy z Polską na Przełęczy Przysłop. Szedłem już raz tym szlakiem (26.10.2014), lecz przy niskim zachmurzeniu ograniczającym widoki, więc nawet całkiem się cieszyłem, że los ponownie pokierował mnie na tą trasę, w lepszych warunkach atmosferycznych. Bo przy dobrej pogodzie ten szlak oferuje mnóstwo ciekawych widoków.





Większość czerwonego szlaku to taka szeroka droga przez łąki:


Ciąg dalszy pięknych widoków:




Podczas zejścia do Przełęczy Przysłop coraz bardziej wyróżnia się panorama w kierunku Rachowca po stronie polskiej.



Tu widać dwa mostki, które równolegle do siebie przekraczają drogę ekspresową na przełęczy. Szlak podąża tym po prawej do Serafinova, natomiast ja poszedłem tym po lewej i dalej ścieżką pozaszlakową wzdłuż granicy do Zwardonia.


Samo przejście graniczne na Przełęczy Przysłop to obecnie ruina. Niegdyś bardzo istotne, po wejściu Polski i Słowacji do strefy Schengen straciło na znaczeniu, a po wybudowaniu drogi ekspresowej, która przejęła od niego cały ruch, odgrywa marginalną rolę. Przygraniczne budynki stoją opustoszałe...


Ścieżka graniczna z Przełęczy Przysłop do Zwardonia mija łąkę z niewielkim stokiem narciarskim oraz mały zagajnik. Szło się nią dość łatwo i przyjemnie, a dookoła wciąż nie brakowało ładnych widoków.




Wspomnianą ścieżką doszedłem do niebieskiego szlaku tuż przed mostem nad linią kolejową, z którego dobrze widać cały teren stacji Zwardoń z Rachowcem w tle.


W taki oto sposób zakończyłem wycieczkę w tym samym miejscu, gdzie ją rozpocząłem - a więc zupełnie inaczej, niż planowałem - i o wcześniejszej porze. Już o 15:20 odjechałem pociągiem do Bielska-Białej. Ale nie narzekam, ponieważ naprawdę dobrze było wrócić na czerwony szlak z Skalitego do Przełęczy Przysłop, a do tego dzięki temu miałem okazję nieco odpocząć tego wieczoru. Potrzebowałem odpoczynku, ponieważ przez cały dzień byłem jakoś strasznie ospały i nie miałem sił. Myślałem, że to z zmęczenia po dwóch długich trasach z soboty i niedzieli, ale po powrocie do Bielska-Białej rozbolało mnie gardło oraz głowa i zorientowałem się, że to chyba jednak nie zmęczenie, a przeziębienie - zapewne skutek przemoczenia podczas sobotniej wycieczki. Może więc lepiej się stało, że poniedziałkowa wycieczka była krótsza i łatwiejsza niż ta, którą pierwotnie miałem w planach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz