niedziela, 29 kwietnia 2018

16.04 Handerkula i Mała Straconka

Trasa: Straconka - Osiedle Handerkula - Mała Straconka - Straconka

Czy trasę z tej relacji można nazwać górską trasą? Myślę, że tak ;) Doszedłem podczas niej na wysokość 620 m n.p.m., a więc wyżej niż np. Grojec i niewiele niżej niż Kozia Góra. Jak dla mnie to już liczy się jako spacer w górach :) Formalnie podczas tej wycieczki nie opuściłem granic miasta Bielska-Białej - jej najwyższy punkt, Osiedle Handerkula, znajduje się w obrębie granic administracyjnych miasta. A główną przyczyną wybrania przeze mnie takiej wyjątkowo "lajtowej" trasy w to poniedziałkowe przedpołudnie była wizyta moich rodziców, którzy tego popołudnia przyjeżdżali do Bielska-Białej i mieli spędzić ze mną resztę tego tygodnia. Chciałem zbadać okolice Handerkuli i sprawdzić, czy trasy spacerowe tam nadają się, abym wziął ich tam któregoś dnia na pieszą wycieczkę. Konkluzja tych badań była taka, że Mała Straconka świetnie nadaje się na łatwy spacer z rodzicami, natomiast Handerkula - zwłaszcza dla mojego Taty, który odniósł kontuzję palca u nogi - wymagałaby rzeczywiście trochę więcej wysiłku.

Poniedziałek był pierwszym dniem od bardzo dawna, kiedy spadł deszcz i niebo zachmurzyło się. Ale efekty tych opadów - które nad ranem były dość intensywne, lecz na szczęście ustały przed rozpoczęciem mojej wycieczki - były piorunujące: lasy wokół Bielska-Białej, które jeszcze podczas weekendu były nagie, natychmiastowo "wybuchły" zielenią. Widać to było od samego początku mojej trasy, gdy po dojechaniu linią MZK nr 11 do przystanku Straconka Leśniczówka rozpocząłem podejście zielonym szlakiem w kierunku Osiedla Handerkula.


Kilkanaście minut później dotarłem do rozległej polany obok osiedla.


Całkiem ładnie stamtąd widać północno-zachodnie krańce Beskidu Małego, m.in. okolice Gaików i Hrobaczej Łąki.



W tym miejscu opuściłem zielony szlak. Czekało mnie teraz odkrywanie zupełnie mi nieznanej pozaszlakowej trasy do Małej Straconki. Poszedłem następująco: niewielką drogą przez środek Osiedla Handerkula, potem przy jej końcu zszedłem leśną ścieżką do ulicy Górskiej, przekroczyłem ją i znacznie szerszą leśną drogą kontynuowałem zejście, aż przekroczyłem potok Mraźnicę i dotarłem do ulicy Sodowej, którą doszedłem do Małej Straconki. Na mapie Beskidów nie ma szans znaleźć takiej trasy, ale jeśli się weźmie mapę miejską Bielska-Białej widać na niej całkiem wyraźnie ścieżki w tej okolicy.

Przeszedłem więc przez Handerkulę, którą na dobrą sprawę ciężko nazwać osiedlem - bardziej przypominała tartak:


Przekraczanie Mraźnicy:


Po przejściu przez Mraźnicę zauważyłem bardzo intrygującą rzecz. Na skarpie powyżej potoku stoi dom, a do niego doprowadza... kolejka. Króciutka, o długości zaledwie kilkudziesięciu metrów, z jednym wagonikiem. Jestem bardzo ciekaw, do czego służył (bądź służy, jeśli nadal pracuje). Przypuszczam, że do celów przemysłowych i przewozu jakichś towarów. Ale ciekawe jakich?


Z tego punktu zaczyna się ulica Sodowa (którą w sumie ciężko nazwać ulicą), ale wkrótce potem doprowadza ona do ulicy Małej Straconki, którą idzie się dużo wygodniej. Stopniowo pojawia się coraz więcej zabudowań. Moją uwagę zwróciła ładna kapliczka przy tej ulicy.


Ostatni odcinek mojej króciutkiej trasy, po asfaltowej drodze do kościoła w Straconce, pokrywał się z końcówką mojego pierwszego spaceru w Beskidach, dnia 20.09.2013. Ileż to czasu minęło od tamtej pierwszej wycieczki... Po drodze pstryknąłem jeszcze jedno zdjęcie, a potem szybciutko do autobusu linii nr 11 i na dworzec, by odebrać rodziców :) Ostatecznie jednak nie udało mi się zabrać ich w okolice Handerkuli i Małej Straconki, ale uważam że i tam warto było je odwiedzić. Tak blisko miasta, a tak tam ładnie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz