środa, 30 czerwca 2021

21.06 Obidowa i Stare Wierchy

Trasa: Rdzawka - Kułakowy Wierch - Obidowa - Stare Wierchy

Ostatnie dwa dni mojego pobytu w Gorcach miałem w całości wolne od pracy zdalnej, więc skorzystałem z tej okazji aby przenocować w górach. Tym razem na miejsce noclegu wybrałem schronisko na Starych Wierchach. Na poniedziałek pierwotni zaplanowałem mega-wyrypę niebieskim szlakiem na Stare Wierchy z Zubrzycy Górnej, czyli ponad 40 kilometrów. Od realizacji tego pomysłu zniechęciły mnie jednak upały, które z każdym dniem stawały się coraz silniejsze - niespecjalnie chciałem iść przez 12-13 godzin w takich warunkach. Również miałem obawy o to, czy da się przejść odcinek Pyzówka-Rdzawka biorąc pod uwagę trwającą obecnie budowę nowej "zakopianki". Dlatego ostatecznie drastycznie skróciłem trasę do zaledwie 6 kilometrów i zacząłem dopiero po południu, około 16:00 w Rdzawce. A pierwszą część dnia spędziłem na wypoczynku i odrobinie zwiedzania w pięknej Szczawnicy :) Poniżej kilka zdjęć z tego leniwego przedpołudnia:








Nie ma jak sernik malinowy i lampka wina (polskiego!) w poniedziałek w południe :D


W końcu jednak opuściłem Szczawnicę i ruszyłem w podróż busem: najpierw do Nowego Targu (bardzo atrakcyjną widokowo trasą przez Ochotnicę i Przełęcz Knurowską), potem kolejnym "zakopianką" do stacji benzynowej na obrzeżach Rdzawki, skąd niebieski szlak prowadzi na Stare Wierchy. Ten punkt znajduje się na wysokości około 800 m n.p.m., a Stare Wierchy nieco poniżej 1000 m n.p.m. - więc czekało mnie bardzo łagodne podejście. Taki "lajcik" w sam raz na upalne popołudnie!

O trasie nie mam wiele do powiedzenia poza tym, że była bardzo sympatyczna. Raz lekko w górę, raz lekko w dół, raz lasem, raz łąkami. Ładnych widoków nie brakowało. Wciąż jeszcze zbyt słabo znam te okolice aby móc zidentyfikować poszczególne szczyty na poniższych zdjęciach, więc pozwólcie że po prostu przedstawię zdjęcia bez opisów. Mam nadzieję, że oddają cudowny, idylliczny klimat jaki panował w Gorcach w ten dzień gorącego lata :) 











Jak widać po ilości zdjęć, trasa, choć krótka, obfitowała w piękne panoramy. Przed Starymi Wierchami pojawił się jednak również smutny akcent... Trochę niepokojące było to, że akurat gdy oglądałem kapliczkę ku pamięci rażonego piorunem Andrzeja Hajnosa, niebo zaczęło bardzo szybko zaciągać się chmurami, wyraźnie zbierając się na burzę.


Rzut oka na mapę burz na stronie burze.dzis.net wskazał że faktycznie burza kieruje się z Beskidu Żywieckiego nad Gorce, ale nadchodzi bardzo powoli. Starczyło więc czasu, aby nie tylko spokojnie dojść na Stare Wierchy, ale również po zameldowaniu w schronisku zjeść kolację na zewnątrz przy wciąż niezłej pogodzie. A po kolacji miało miejsce niespodziewane i bardzo miłe spotkanie. Nie mogłem uwierzyć własnym oczom, gdy zobaczyłem że do schroniska wchodzi nikt inny jak Tomek Habdas, jeden z chyba bardziej znanych polskich "górskich youtuberów", który prowadzi bardzo ciekawe konto "W Szczytowej Formie" w mediach społecznościowych. Ponad pół roku minęło odkąd zacząłem oglądać jego filmiki na Youtube, które dały mi dużo inspiracji do odkrywania kolejnych szlaków w polskich górach, a teraz zupełnie niespodziewanie widzę go w górach we własnej osobie! 

Widząc że Tomek zostaje w schronisku na kolację, pozwoliłem sobie dosiąść się do niego i zagadać z nim. Bardzo miło się z nim rozmawiało. Okazało się że przybył na Stare Wierchy w ramach bardzo fajnej akcji, która polega na dostarczaniu planszówek do schronisk żeby goście mieli więcej możliwości rozrywki. Bardzo mi się taka inicjatywa podoba! W końcu jednak Tomek musiał ruszyć w dalszą drogę - tym samym szlakiem, którym właśnie przyszedłem z Rdzawki - bo burza ewidentnie była coraz bliżej. Wkrótce po jego odejściu zaczęło grzmieć od zachodu, i grzmiało tak przez resztę wieczoru, ale na szczęście burza osłabła i nie dotarła nad Gorce. Za to było co oglądać jak chodzi o formacje chmurowe.



Po zapadnięciu zmroku jeszcze długo siedziałem na zewnątrz schroniska w tą ciepłą letnią noc, zajęty kolejnymi miłymi rozmowami - tym razem z nieco starszym panem, który nocował w tym samym pokoju co ja. Nocowali tam również (i już spali wtedy) jego brat i syn, którzy z tego co mówił raczej byli górskimi "żółtodziobami", natomiast on sam był bardzo doświadczony w górskich wędrówkach. Nie mogłem mu dorównywać w znajomości gór, ale mimo wszystko całkiem sporo mam tych szlaków obłażonych ;) więc długo wymienialiśmy się wrażeniami z rozmaitych szlaków. Przyszedł jednak wreszcie czas, aby położyć się do spania. Następny dzień, ostatni podczas tego mojego pobytu w górach, zapowiadał się jako mocno burzowy, więc wolałem zejść z gór jak najwcześniej rano. I okazało się, że miałem rację, bo o ile poranek w górach był śliczny, o tyle ten dzień okazał się jednym z najbardziej burzowych w moim życiu! Ale o tym w następnym wpisie :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz