środa, 30 czerwca 2021

20.06 Dzwonkówka i Bereśnik

Trasa: Krośnica - Grywałd - Kąty - Krościenko Nad Dunajcem - Dzwonkówka - Bereśnik - Szczawnica

W niedzielę miałem odwrotną sytuację niż w sobotę - praca zdalna w Szczawnicy przed południem, a po południu wolne. Mogłem więc wyruszyć w góry po południu, czyli akurat podczas najbardziej upalnych godzin dnia. Nie uśmiechało mi się długie podejście na szczyt w takich warunkach, więc tak zaplanowałem niedzielną trasę, że popołudniem spacerowałem po niższych partiach gór, właściwie po podgórzach, a solidniejsze podejście na górę miałem wczesnym wieczorem, z zejściem "na styk" około zachodu słońca. I to był świetny pomysł - mimo upału popołudniowy spacer u podnóży góry był bardzo przyjemny, bardziej wymagającą część trasy robiłem przy całkowitym komforcie termicznym, a zachód słońca, który przyszło mi oglądać z Bereśnika, było ukoronowaniem pięknej wycieczki.

Pierwsza część trasy przebiegała z Krośnicy do Krościenka, niemal w całości po asfaltowych drogach, przez Grywałd oraz jego przysiółki, z najwyższym punktem (ponad 600 m n.p.m.) pomiędzy osadami Wymyślne i Koci Zamek, tuż powyżej Grywałdu. Pierwsze zdjęcie w tej relacji będzie właśnie z tego punktu, z widokiem na Grywałd.


I tak jak poprzedniego dnia, z okolic Grywałdu było widać Tatry:


Gródko, Czarna Ziemia, Dziadowe Kąty - szedłem łagodnie nachylonymi, mało ruchliwymi i widokowymi asfaltowymi drogami przez kolejne przysiółki, chłonąc idylliczną atmosferę letniego popołudnia wśród podgorczańskich i podpienińskich łąk.



Zdecydowanie najbardziej widokowy był ostatni odcinek przed Krościenkiem, gdy schodziłem z przysiółków Kąty i Niwki. Widziałem pod sobą Krościenko, a za nim rozległa panorama Pienin.


Szczególnie mnie zauroczyła mała góralska chatka stojąca w całkowitym odosobnieniu, otoczona kwitnącym rzepakiem i z kapitalnymi panoramami dookoła. Właściciele tego domku to naprawdę niesamowici szczęściarze!




Piękno tego miejsca było dopełnione przez śliczną kapliczkę ku czci św. Jana Pawła II.


Jeden z wielu "grzybków" w okolicach Krościenka, o których wspominałem w relacji z czwartku 17.06 - tym razem udekorowany ;)


Na obrzeżach Krościenka minąłem ciekawie wyglądający "ogród biblijny". Nie miałem czasu go zwiedzić, bo trochę się obawiałem że nie zdążę dokończyć trasy przed zmrokiem, ale obejrzałem początkową część ścieżki prowadzącej przez niego. Taka oto ciekawa rzeźba ma chyba symbolizować człowieka "pustego", pochłoniętego przez konsumpcjonizm - przynajmniej tak to odebrałem.


W centrum Krościenka natrafiłem na mniej niepokojące, bardziej sympatyczne rzeźby przedstawiające flisaków na tradycyjnych tratwach.


Ale również i tu można było odnaleźć kolejne akcenty "duchowe" prowokujące do rozmyślań:


Naczerpawszy do pustych butelek wody z studni na rynku w Krościenku (jest całkowicie zdatna do picia i smakuje znakomicie - więc jeśli ktoś np. przechodzi przez Krościenko podczas robienia Głównego Szlaku Beskidzkiego, polecam nabrać tam za darmo wody), ruszyłem na czerwony szlak. Zamierzałem podejść nim na górę Dzwonkówka, a stamtąd zejść żółtym szlakiem do Szczawnicy. Po symbolicznym "przywitaniu" z Beskidem Sądeckim poprzedniego dnia podczas spacerku przez Cizową, tym razem chciałem porządniej z tym pasmem się zapoznać robiąc w nim dłuższą trasę. Gdy przechodziłem mostem przez Dunajec, była 17:45 - niemal równo trzy godziny do zachodu słońca, a tymczasem według mapy czas przejścia tej trasy to 4:20. Ale byłem optymistą, że uda mi się przejść ją szybciej.


Po opuszczeniu Krościenka szlak wiódł na przemian przez zagajniki i łąki, z kilkoma świetnymi punktami widokowymi na Pieniny.



Potem jednak szlak zagłębił się w las i odtąd aż na samą Dzwonkówkę był gęsto zalesiony, bez choćby najmniejszego prześwitu. Zamiast panoram pozostało mi więc fotografowanie jedynie zaszytych w leśnej gęstwinie krzyży...



...oraz kapliczek:


Mimo braku widoków, wędrówka przez las w przepiękny letni wieczór sprawiała mi ogromną przyjemność. Miałem w nogach "powera" i na Bereśnik dotarłem o jakieś pół godziny szybciej niż mapa przewidywała. Szczególnie przyjemnie się szło dlatego, że miałem ten las sam dla siebie - co było zaskakujące, biorąc pod uwagę że szedłem na Dzwonkówkę Głównym Szlakiem Beskidzkim. Myślałem że pełno wędrowców będzie schodzić do Krościenka na noc. Na żółtym szlaku również były pustki. Ten odcinek również był zalesiony, choć natrafiłem na jeden jedyny prześwit z widokami w stronę Przehyby - zupełnie nieznanej mi okolicy. Można powiedzieć, że tego wieczora dotarłem na absolutny kraniec znanych mi polskich gór, a dalej na wschód czeka na mnie cała reszta Głównego Szlaku Beskidzkiego i wyprawa w nieznane, tajemnicze góry: najwyższe szczyty Beskidu Sądeckiego z Radziejową na czele, Beskid Niski, i wreszcie Bieszczady. Mam nadzieję, że jeszcze w tym roku dotrę w te wszystkie pasma i odkryją przede mną swoje tajemnice!


Las stopniowo ciemniał. O 20:35, a więc wkrótce przed zachodem słońca, wyszedłem z lasu przy klimatycznej bacówce pod Bereśnikiem.


Kolejne minuty to był prawdziwy raj dla oczu. W ostatnich promieniach zachodzącego słońca mogłem podziwiać majestatyczne Tatry na horyzoncie:


Pod sobą miałem Szczawnicę:


A podczas zejścia do miasta oglądałem panoramy Pienin i Tatr na tle czerwieniejącego nieba:



Ale oprócz spektaklu na horyzoncie zwracałem też uwagę na inne, bliższe urokliwe widoki, jak chociażby na kwiaty w ogrodzie mijanej przeze mnie chatki.


Całkowicie ciemno zrobiło się dopiero gdy dochodziłem do zabudowań Szczawnicy. A więc dotarłem tam w samą porę - odtąd szedłem ulicami w świetle latarni, więc nie było czego się bać, natomiast gdybym zszedł 10-15 minut później przemierzałbym odcinek leśny nad Szczawnicą w ciemnościach, co nie byłoby przyjemne ani bezpieczne. Przez puste, jakby wymarłe o tej porze ulice uzdrowiskowej części Szczawnicy dotarłem do mojej kwatery w centrum. Ależ to była cudowna popołudniowo-wieczorna wycieczka! Rzadko jestem w górach o zachodzie słońca, ale uwielbiam tą magię, jaką się wówczas odczuwa. Myślę, że do kategorii moich najpiękniejszych zachodów słońca w górach, wśród których prym wiedzie 26.10.2014 na Ochodzitej, mogę również dodać 20.06.2021 na Bereśniku :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz