poniedziałek, 31 grudnia 2018

13.12 Przegibek

Trasa: Straconka - Osiedle Handerkula - Przełęcz Przegibek - Straconka

Być może pomyśleliście czytając tytuł tego posta że wybrałem się na słynny Przegibek w Beskidzie Żywieckim, ale nie, w czwartkowe przedpołudnie 13 grudnia wybrałem się jedynie na przełęcz o tej samej nazwie w Beskidzie Małym, na drodze z Bielska-Białej do Międzybrodzia Bialskiego, o wysokości 663 m n.p.m. Mój czwartkowy grafik w pracy jest tak napięty, że nawet taką króciutką wycieczkę ciężko było w niego wcisnąć, ale udało mi się wygospodarować kilka godzin pomiędzy zajęciami przed południem aby wyskoczyć w góry. Zależało mi na takiej wycieczce, ponieważ po kilkudniowych opadach śniegu w Bielsku-Białej byłem przekonany, że po raz pierwszy w tym sezonie zastanę w górach prawdziwie zimowe warunki. A choć zima jest najmniej lubianą przeze mnie porą roku, to jednak stęskniłem się za zimą w górach. Więc ruszyłem w poszukiwaniu jej na Przegibek - i nie zawiodłem się: zastałem w Beskidach prawdziwą, przepiękną zimę. Taki widok przywitał mnie na samym początku wycieczki:


Sama trasa pod względem widokowym nie była jakoś wybitnie ciekawa, ale przecież tym razem nie o to mi chodziło tym razem, a poza tym i tak tego dnia nie uświadczyłbym w górach żadnych widoków ze względu na niskie zachmurzenie. Dojechałem autobusem nr 11 do przystanku Straconka Leśniczówka i skierowałem się na zielony szlak prowadzący na Magurkę Wilkowicką. Miałem trochę obaw o to, czy szlak będzie przetarty, ale ku mojej uldze natrafiłem na ślady w śniegu, co znacznie ułatwiło mi wędrówkę. Idąc za śladami trasą szlaku przeciąłem ulicę Górską i miałem ponownie do niej dołączyć tuż poniżej Osiedla Handerkula, jednak okazało się że osoba która przetarła szlak nie była turystą idącym na Magurkę Wilkowicką tylko najwyraźniej mieszkańcem osiedla. W pewnym momencie ślady odbiły na prawo od szlaku, który na dalszym odcinku był nieprzetarty, i poprowadziły mnie nieco wyżej, do zabudowań Osiedla Handerkula. Stamtąd zszedłem do ulicy Górskiej. Normalnie punkt, w którym szosa, zielony szlak oraz droga do Osiedla Handerkula spotykają się oferuje naprawdę ładne widoki (odsyłam m.in. do moich relacji z 16 i 21 kwietnia), ale tym razem nic z tego :P


Kolejne 10-15 minut mojej wędrówki przebiegało po trasie nie do końca przystosowanej do wycieczki pieszej - skrajem szosy na Przełęcz Przegibek. Na szczęście w takich warunkach atmosferycznych ruch na tej górzystej drodze z licznymi serpentynami był niewielki. W prawdziwie zimowych klimatach opuściłem granice administracyjne Bielska-Białej.


Niedługo potem doszedłem do parkingu na Przełęczy Przegibek akurat w momencie, gdy właścicielka baru "Gawra" parkowała swojego "malucha" pod budynkiem. Dzielny mały fiacik - będący kultowym autem zwłaszcza w Bielsku-Białej, słynącej z jego produkcji - dał radę wjechać na tą wysokość po drodze, która naprawdę nie jest łatwa w warunkach zimowych. Szacun!


Na Przełęczy Przegibek nie byłem piechotą od bardzo dawna, bo aż od 22 maja 2014. Tak jak wtedy, tak i tym razem sfotografowałem kapliczkę na przełęczy, w warunkach które nie mogły bardziej się różnić od tych na moim poprzednim zdjęciu tej kapliczki.


Właścicielka "Gawry", która w międzyczasie wyciągała różne rzeczy z swojego Fiata, spytała się mnie czy idę na Magurkę Wilkowicką. Musiałem z żalem jej oznajmić, że nie - w takiej bajecznej zimie z przyjemnością bym poszedł na dłuższą wędrówkę, mimo totalnego "mleka" na niebie i braku widoków, ale niestety musiałem szybko wracać do pracy. Zszedłem z przełęczy najkrótszą trasą, czyli czarnym szlakiem do przystanku autobusowego Straconka Zakręt. Na tym odcinku natrafiłem na ślady po… nartach, ale sam szlak musiałem przecierać. Jednak w miękkim, puszystym śniegu poszło mi łatwo i w czasie tylko nieznacznie dłuższym od przewidzianego przez moją mapę, czyli w 25 minut zamiast 20, dotarłem na przystanek, gdzie już czekał na mnie autobus do Bielska-Białej.


Tak zakończyłem wycieczkę o naprawdę symbolicznej długości, lecz za to wyjątkowej, bo będącej pierwszą prawdziwie zimową (Tatry poprzedniej niedzieli liczą się tylko połowicznie) górską wycieczką w tym sezonie. Natychmiast rozkochałem się w zimowych beskidzkich klimatach tak bardzo, że wróciłem w góry nie tylko nazajutrz w piątek, ale również w sobotę i niedzielę! Przeczytajcie kolejne wpisy aby dowiedzieć się, jak było!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz