sobota, 29 marca 2014

29.03 Rachowiec

Trasa: Sól – Podrachowiec – Rachowiec – Zwardoń

Dzisiejsza wycieczka znów należała do bardziej „lajtowych”. Ale żeby nie było że jestem leniwy, chciałem zaoszczędzić siły na grę w kosza po południu ;) Zresztą tak się złożyło że idąc z Soli do Zwardonia trasa jest dośc łatwa, natomiast idąc w przeciwną stronę trzeba pokonać dwa bardzo wymagające podejścia. Więc jeśli ktoś chce się namęczyć to polecam zrobić tą wycieczkę w odwrotnym kierunku niż ja dzisiaj ;)

Szlak czerwony z Soli przez Rachowiec do Zwardonia rozpoczyna się na dworcu kolejowym w Soli, lecz potem dośc długo biegnie drogą asfaltową przez zabudowania wsi. Aby uniknąć tego „nudnego” odcinka, złapałem busa z Żywca który zawiózł mnie aż do miejsca gdzie szlak odłącza się od asfaltówki (przystanek Sól Waliczki). Wycieczka rozpoczęła się niezbyt przyjemnie. Już z pierwszego miniętego domu wybiegł na mnie pies, ujadając wściekle, i mimo nawoływań jego właściciela podążał za mną. Gdy w końcu się odczepił, zaraz nadbiegł pies z innego gospodarstwa... i taka sytuacja powtórzyła się cztery(!) razy. Zwłaszcza niejaki Puszek (tak wołała na niego jego właścicielka, bez reakcji z jego strony) okazał się wyjątkowo nieprzyjazny. Turyści podążający tą trasą, uważajcie na Puszka!!!

W końcu zostawiłem za sobą zabudowania i te nieszczęsne psy. W końcu mogłem zacząć zwracać uwagę na widoki. A więc po drugiej stronie Soli widziałem Oźną (952 m n.p.m).


Nawet ptaki się załapały do tego zdjęcia ;)


A tu widok na północ, w kierunku w którym zmierzałem:


Szybko zorientowałem się, że w dniu dzisiejszym widoczność była tragiczna. Nawet pobliskie góry były tak rozmazane że ciężko je było zobaczyć. Bardzo żałuję, bo przy lepszej widoczności z tej trasy mogłyby być naprawdę fajne widoki. Idąc dość łatwym podejściem przez las na Rachowiec, raz na jakiś czas wychodziłem na polany z których widać było niewyraźne zarysy jakichś gór na południe. Na pewno musiała do nich należeć Wielka Racza. Więcej nie jestem w stanie powiedzieć... Jedyny wyraźny widok był na Rachowiec, do którego zbliżałem się coraz bardziej.


Na szczycie Rachowca jest fajna polana na której się trochę poopalałem. A poniższe zdjęcie panoramy z tej polany na południe pokazuje jaki bardzo do kitu była dzisiejsza widoczność...


Z drugiej strony szczytu jest rozległa panorama na północ, m.in. na Ochodzitą i Baranią Górę. Chociaż dzisiaj były ledwo widoczne...


Kolejny etap wędrówki czerwonym szlakiem wymagał zejścia ze szczytu wzdłuż wyciągu narciarskiego. Zejście jest bardzo strome i ten odcinek musi wymagać sporego wysiłku idąc w przeciwną stronę. Na szczęście jest krótki. Następnie szlak skręca na zachód i otwiera się panorama na Sołowy Wierch oraz na Beskid Kysucki na Słowacji.


Widok do tyłu na pokonane przed chwilą zejście z Rachowca:


A tu ten sam widok, nieco bardziej „wiosennie”:


Zaraz potem musiałem zejść po kolejnej stromiźnie, po której dotarłem do osady o tej samej nazwie co szczyt – Rachowiec. Tam szlak dołączył do niewielkiej asfaltowej drogi, prowadzącej do Zwardonia. Nawet przy dzisiejszych fatalnych warunkach, fajnie prezentowały się stąd widoki na słowacki Beskid Kysucki.


Po niecałych 10 minutach wędrówki asfaltówką dotarłem do skrzyżowania szlaków. W tym miejscu czerwony odbija z drogi na prawo, a dalej drogą na wprost można pójść czarnym szlakiem łącznikowym, który jest skrótem do szlaku na Wielką Raczę. Jeśli chcecie pójść czerwonym do Zwardonia, trzeba bardzo uważać aby nie przegapić tego miejsca, gdyż ścieżka jaką ten szlak odbija z drogi jest bardzo niewielka i ciężka do zauważenia.

Przez kolejne 10 minut zszedłem tą właśnie ścieżką przez las. Podejście nią też może wycisnąć trochę potów, ale nie aż tak jak podejście na Rachowiec – schodzenie nią natomiast było bardzo przyjemne. Wyszedłem z lasu tuż przy dworcu w Zwardoniu – jakieś 40 minut wcześniej niż zakładał oszacowany czas przejścia tej trasy na mojej mapie. Faktycznie czułem trochę zawodu – ta wycieczka była wręcz za krótka, żal mi było też utraconych widoków. Sama trasa jest jednak bardzo fajna i bardzo ją polecam – w wersji „lajtowej” od Soli do Zwardonia, w nieco trudniejszej wersji w przeciwnym kierunku. Nie wiem czemu tak mało informacji o niej w internecie... Może chociaż mój opis tej trasy zachęci kogoś do wybrania się w te strony ;)

2 komentarze:

  1. Ten Puszek mnie niepokoi :))

    Widoczki z Rachowca bardzo ładne, ale mam pytanie. Czy odcinki asfaltowo wiejskie nie stanowią może większej części całej drogi? Bo coś takiego właśnie wkurzało mnie strasznie na trasie do Jaworzynki Trzycatka z Wisły, a tu jest dość krótko i gdyby się okazało, że asfalt, asfalt, asfalt i pół godziny w górach to ja dziękuję :)).

    OdpowiedzUsuń
  2. Z tym asfaltem nie jest tak źle, jedynie trochę przed Zwardoniem. No i jest długi odcinek asfaltem z dworca kolejowego w Soli, ale można go ominąć podjeżdżając busem na przystanek Sól Waliczki, tak jak ja to zrobiłem. Droga przez okolice grasowania Puszka jest zabudowana, ale bez asfaltu.

    Pomijając te odcinki, większość trasy Sól-Zwardoń przebiega przez dziewicze, niezabudowane i atrakcyjne widokowo okolice. Naprawdę mogę ją polecić. Inna sprawa, że ta trasa jest niezbyt długa (przejśe jej zajęło mi około dwóch godzin), więc jeśli przyjeżdżasz z daleka w góry to chyba lepiej wybrać coś nieco dłuższego, aby wycieczka była warta wysiłku włożonego w dojazd. Można by np. połączyć wycieczkę na Rachowiec z przejściem trasy z Zwardonia na Wielką Raczę, albo z niebieskim szlakiem do Koniakowa. Można by też od strony Soli kontynuować wycieczkę czarnym szlakiem na Bendoszkę i Przegibek. Możliwości jest dużo :)

    OdpowiedzUsuń