poniedziałek, 24 marca 2014

21.03 Magura i Klimczok

Trasa: Bystra - Lanckorona - Magura - Siodło Pod Klimczokiem - Klimczok - Szyndzielnia

Już od jakiegoś czasu planowałem uczcić pierwszy dzień astronomicznej wiosny wycieczką w góry. Problemy zdrowotne sprawiły, że jeszcze poprzedniego dnia miałem wątpliwości czy wyprawa dojdzie do skutku, jednak 21 marca obudziłem się z dużo lepszym samopoczuciem i natychmiast postanowiłem wyjść w góry. Aby jednak się nie przeforsować, wybrałem dość krótką trasę: czerwonym szlakiem z Bystrej przez grzbiet Magury na Klimczok, a stamtąd na Szyndzielnię i z powrotem do Bielska-Białej kolejką linową. Trasa krótka, lecz za to jak spektakularna!

Była to już któraś z kolei wycieczka, na start której dojechałem autobusem miejskim linii 57. Z przystanku, znajdującego się poza szlakiem, udałem się na ulicę Klimczoka i przeszedłem południowym brzegiem potoku do punktu, w którym ulicę przecinają połączone szlaki: czerwony i czarny. Nimi właśnie udałem się w góry. Wychodząc z Bystrej, miałem za sobą widok na Kozią Górę po drugiej stronie doliny:


Dalej szlak prowadzi przez las, momentami dość mozolnie do góry. Po około 20 minutach doszedłem do dużego skrzyżowania szlaków, na którym moją trasę przeciął szlak niebieski a czarny szlak odłączył się od czerwonego. Poszedłem dalej czerwonym, cały czas do góry. Natrafiłem na drewnianą kapliczkę, przed którą stoi niewielki, oryginalny ołtarz:


Nieco wyżej szlak wychodzi z lasu na polanę z kilkoma zabudowaniami. Tam po raz pierwszy odsłonił się przede mną widok na Jezioro Żywieckie – ale to był dopiero wstęp do tego co miało nadejść.


Im wyżej, tym widok staje się lepszy:


Aż wreszcie stanąłem na odsłoniętym grzbiecie górskim, z którego miałem pod sobą jak na dłoni całą Kotlinę Żywiecką i Jezioro Żywieckie, z Babią Górą i Pilskiem w tle. Doskonale widoczne były również Tatry – niestety na zdjęciach ich nie widać.



Z tego miejsca są wspaniałe widoki również w innych kierunkach. Tu Beskid Mały i pasmo Magurki Wilkowickiej:


Tu Szyndzielnia z schroniskiem na szczycie:


A tu Klimczok:


Czerwony szlak prowadzi widokowym grzbietem górskim na południe, a następnie spotyka się z żółtym szlakiem z Mesznej i skręca pod kątem 90 stopni na zachód. Rozpoczyna podejście na grzbiet Magury (1111 m n.p.m). Na tym odcinku odsłania się kolejna piękna panorama: na Skrzyczne.


Trzeba przyznać, że tegoroczny pierwszy dzień wiosny był perfekcyjny. Nie dość że było pogodnie i bardzo, ale to bardzo ciepło (22 stopni w marcu!) to jeszcze widoczność była świetna – pod względem widoczności była to najbardziej udana z moich dotychczasowych wypraw w góry.


Wchodząc na Magurę, wciąż za sobą miałem tą przepiękną, rozległą panoramę z Jeziorem Żywieckim w środku.




Ostatni rzut oka na Beskid Mały:


Pasmo górskie od Skrzycznego po Małe Skrzyczne:


Od szczytu Magury z powodu częściowego zalesienia miałem ograniczone widoki na Kotlinę Żywiecką i na Skrzyczne, natomiast od strony północnej drzew nie było i widziałem pod sobą całą Bielsko-Białą.


Tych pięknych widoków na tej trasie było tak dużo, że gdy doszedłem do schroniska pod Klimczokiem byłem nimi cały upojony, jak gdybym się napił ciut za dużo wina ;) Tu ostatnie zdjęcie z tej wyprawy – z przodu schronisko pod Klimczokiem, a za nim szczyt tej góry.


Dotychczas na szlaku nie spotkałem żywej duszy. Wspiąłem się na szczyt Klimczoka i wciąż nie widziałem nikogo wokół siebie. Jednak na szlaku z Klimczoka na Szyndzielnię napotkałem całe mnóstwo ludzi. Trafiłem nawet na wycieczkę szkolną – pewnie młodzież wybrała się w góry z okazji „dnia wagarowicza”. W okolicach schroniska na Szyndzielni też sporo turystów. Nie zamierzałem się zanudzić na bezwidokowym zejściu z Szyndzielni do Olszówki, wolałem wziąć kolej linową i być szybciej w domu. Ponieważ do najbliższego odjazdu kolejki było jeszcze trochę czasu, wszedłem do schroniska na herbatkę. Dostałem fantastyczną herbatę smakową z cynamonem, jabłkiem i pomarańczą – gorąco polecam!

W drodze na dół koleją linową miałem małą przygodę, gdyż mniej więcej w połowie drogi kolejka nagle zatrzymała się. Słyszałem o wcześniejszych incydentach na Szyndzielni i na Skrzycznem, że kolejki miały awarie i turyści zostali w nich uwięzieni – więc już przez głowę przelatywały mi czarne myśli, i przestraszyłem się że nie zdążę do pracy, którą zaczynałem za dwie godziny... Na szczęście po niecałej minucie kolejka znów ruszyła :) Uff...

Dzięki tej wycieczce 21 marca 2014 zapamiętam jako zdecydowanie najlepszy pierwszy dzień wiosny w moim życiu dotychczas. (Po powrocie wydarzyło się jeszcze kilka innych rzeczy które dodatkowo upiękniły mi ten dzień... ale dość już się rozpisałem w tym wpisie, więc zaprzestanę na tym ;) ). Bardzo, ale to bardzo polecam wycieczkę trasą którą tego dnia przeszedłem – jest rewelacyjna, widokowa i bardzo łatwa. Jedyny cięższy odcinek to podejście z Bystrej na grzbiet Magury, ale jeśli ktoś nie czuje się na siłach żeby tą część przejść to zawsze można tak zaplanować wycieczkę aby wejść którąś z łatwiejszych tras na Klimczok i przejść czerwonym szlakiem do Bystrej od strony właśnie Klimczoka. Albo z Klimczoka przejść się po grzbiecie Magury i wrócić tą samą trasą. Możliwości jest pełno – ale gwarantuję że o ile pogoda dopisze to każdy powinien być z wycieczki tą trasą zadowolony :)

1 komentarz:

  1. Tez tę trasę przeszedłem, ale kilka lat temu kiedy las jeszcze był w dobrej formie ;)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń