niedziela, 16 marca 2014

15.03 Z Szczyrku Biłej na Klimczok

Trasa: Szczyrk Biła – Sanktuarium na Górce – Siodło Pod Klimczokiem – Klimczok – Szyndzielnia – Przełęcz Dylówki – Olszówka Górna

Wczorajsza wycieczka minęła pod hasłem „zdążyć przed załamaniem pogody”. Plany dwudniowej wyprawy na Wielką Raczę, o których wspomniałem przed tygodniem, spełzły na niczym gdyż akurat na weekend pogoda miała się znacząco pogorszyć; miało wiać i lać (nie tylko deszczem lecz również i śniegiem) od sobotniego przedpołudnia przez cały weekend. Musiałem więc się zadowolić krótkim wypadem w góry wczesnym porankiem w sobotę, zanim nadszedł deszczowy front. Udało mi się ukończyć trasę „na sucho” – chociaż słońca nie było to deszcz spadł dopiero gdy doszedłem do przystanku autobusowego w Olszówce Górnej :)

Na tej wycieczce właściwie powtórzyłem trasy z 31 października i 9 lutego, z małym wyjątkiem: zacząłem na pętli autobusowej w Szczyrku Biłej i przeszedłem niebieską ścieżką dydaktyczną do Sanktuarium "Na Górce", by potem kontynuować do Bielska-Białej dobrze mi znaną i lubianą trasą przez Klimczok. Ścieżkę dydaktyczną obrzeżami Szczyrku pokonałem w mniej więcej pół godziny i okazała się bardzo sympatyczna. Podążając po południowych stokach pasma Klimczoka, na przemian przechodziła przez las i polany, a te drugie były swoistym tarasem widokowym na Skrzyczne.



Fajne widoki były również na grzbiet Beskidka.



Jednak hitem wycieczki było dla mnie odwiedzenie Groty Matki Boskiej koło Sanktuarium "Na Górce". Przechodziłem obok tego sanktuarium już trzy razy, ale nie miałem jeszcze okazji zobaczyć groty, która znajduje się kilka minut spaceru od kościoła, przy trasie właśnie tej niebieskiej ścieżki dydaktycznej którą wczoraj szedłem. Prawda, że to piękne miejsce?





Dalej zdjęć nie robiłem, gdyż ze względu na pochmurną pogodę widoki były dużo słabsze niż podczas moich poprzednich wycieczek trasą z Szczyrku na Klimczok. Zresztą podczas tych wycieczek „obfociłem” tą trasę tak bardzo że ciężko by było zrobić jakieś oryginalne zdjęcie. Wszedłem na Klimczok tradycyjną trasą – niebieskim szlakiem do skrzyżowania, a następnie bardziej widokowym zielonym. Dopiero podczas ostatniego podejścia na Klimczok wyciągnąłem znów aparat, gdyż chciałem skorzystać z okazji aby przyjrzeć się ciekawemu obiektowi przy trasie. Chodzi o małą chatkę, w której turyści zdobywający szczyt Klimczoka mogą odpocząć. 9 lutego zrobiłem zdjęcie chatki z zewnątrz, a tym razem postanowiłem obejrzeć ją w środku. Praktycznie każdy centymetr wnętrza jest obklejony różnymi górskimi bibelotami, co naprawdę dodaje klimatu temu miejscu.



Na zewnątrz chatki powstał bardzo oryginalny ogródek skalny. Turyści przynieśli do niego skałki z praktycznie każdego szczytu Polski i nie tylko, stwarzając okazałą i ciągle rozrastającą się kolekcję. A w środku ogródka... buty wypełnione wrzosami :D



Załamanie pogody nadciągało, więc ponownie schowałem aparat i spiesznym krokiem udałem się na Szyndzielnię, a następnie zszedłem szerokim, wygodnym (lecz zarazem trochę nudnawym) szlakiem czerwonym do Bielska-Białej. Robiło się zimno, wiatr wiał coraz mocniej. Ciężko było uwierzyć że niecałą dobę wcześniej byłem na Hali Rycerzowej w tak całkowicie odmiennych warunkach atmosferycznych. A mój kolega, który mimo fatalnych warunków wybrał się na Klimczok rowerem wczoraj po południu, poinformował mnie że padał tam śnieg... Dziś spojrzałem na kamerę internetową z Szyndzielni i zobaczyłem całkiem sporą pokrywę śnieżną, choć na dole w Bielsku-Białej nie ma śniegu wcale. Pozostaje tylko trzymać kciuki aby to był ostatni podryg tej zimy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz