środa, 28 listopada 2018

18.11 Z Bielska-Białej do Szczyrku przez Klimczok

Trasa: Olszówka Górna - Przełęcz Dylówki - Szyndzielnia - Klimczok - Siodło Pod Klimczokiem - Podmagórskie - Szczyrk Centrum

Wycieczka w góry w niedzielę 18 listopada wyszła nieco inaczej, niż było w planach. Miałem iść nie z Bielska-Białej do Szczyrku, tylko z Szczyrku do Bielska-Białej, nie wczesnym rankiem tylko po południu, i nie samemu a z znajomymi. Jednak konieczność załatwienia bardzo pilnej sprawy w ciągu dnia sprawiła, że musiałem przeprosić znajomych i zrezygnować z wyjścia z nimi. Nie chciałem jednak rezygnować z gór tego dnia w ogóle, więc postanowiłem i tak tą trasę zaliczyć, tylko bardzo wcześnie rano. I dzięki temu zupełnie niespodziewanie trafiłem w dziesiątkę, ponieważ poranek był prześliczny, natomiast jeszcze przed południem pogoda się nagle zmieniła, tak więc jeśli bym poszedł później z znajomymi oglądałbym na szlaku jedynie mgłę... Trochę mi było ich szkoda, że taki właśnie los ich spotkał. A ja trafiłem dosłownie na ostatnie godziny niesamowitej serii słonecznej pogody, trwającej od końca października niemal dzień w dzień. Teraz, z perspektywy czasu mogę stwierdzić, że piękna polska jesień zakończyła się właśnie tego niedzielnego popołudnia, a następnie przyszła typowa dla listopada szaruga, która wciąż trwa w najlepsze...

Pierwszy autobus linii nr 8 pod Dębowiec odjeżdża z centrum Bielska-Białej o 5:53 i właśnie o tej porze zameldowałem się na przystanku. Drugi dzień z rzędu wstawałem o nieludzko wczesnej porze, aby iść w góry - ale naprawdę było warto! Pierwszy odcinek czerwonego szlaku z Olszówki Górnej na Szyndzielnię pokonywałem jeszcze po ciemku, lecz już gdy zbliżałem się do Przełęczy Dylówki niebo zaczęło się rozjaśniać, a na wschodnim horyzoncie ujrzałem cudowne barwy.


Z każdą minutą robiło się coraz jaśniej: wstawał piękny dzień. Kontynuowałem wędrówkę w kierunku Szyndzielni. Na chwilę poczułem się niepewnie widząc przed sobą poniższy napis... ale postanowiłem mimo wszystko iść dalej.


Schronisko na Szyndzielni wciąż jeszcze spało, gdy minąłem je około 7:30. Widok sprzed budynku naprawdę staje się z każdym rokiem coraz rozleglejszy. Kiedyś drzew zasłaniających panoramę Beskidu Małego było mnóstwo, a teraz jedynie nieliczne przeszkadzają w podziwianiu jej.

Widoczność tego poranka na Klimczoku była jedną z najlepszych, jaką kiedykolwiek dane mi było tam doświadczyć. Znakomicie widoczny Beskid Żywiecki i przede wszystkim Tatry!





Były fotki z góry Klimczoka, no to musi również być przynajmniej jedna z dołu:


Gdy minąłem schronisko i rozpocząłem zejście do Szczyrku - jak zawsze najpierw zielonym szlakiem, a następnie niebieskim - od razu moją uwagę zwrócił hałas dobiegający z pobliskiego Beskidka. Szybko zrozumiałem jego przyczynę: to w Beskid Sport Arena naśnieżano stoki w celu rozpoczęcia sezonu narciarskiego. Widać temperatury są już ku temu wystarczająco niskie.



Wędrówka zielonym szlakiem była kontynuacją widowiska z Pilskiem, Babią Górą i zwłaszcza Tatrami w roli głównej.



Oczywiście nie mogę w dokumentacji tej wycieczki zignorować widoku na Skrzyczne:


Niebieskim szlakiem zszedłem do szczyrkowskiego sanktuarium, gdzie postanowiłem trochę poeksperymentować: zamiast tradycyjnie schodzić ulicą Wrzosową, czyli trasą szlaku, poszedłem na skróty ulicą Turystyczną. Idąc tą małą uliczką niewątpliwie schodzi się do centrum Szczyrku znacznie szybciej, jednak dużo lepiej pokonywać ją w tym samym kierunku co ja, czyli schodząc - nie polecam jej nikomu idącemu pod górę ponieważ jest strasznie stroma! Właśnie podczas zejścia tą ulicą minąłem kilku panów w średnim wieku, którzy wesoło rozmawiali z sobą lecz zarazem dyszeli ciężko z wysiłku. Spytali mnie, czy "daleko jeszcze do tego kościoła". Chyba wybierając Sanktuarium "Na Górce" na miejsce uczestnictwa w mszy św. tej niedzieli nie wzięli pod uwagę, że kościół jest - jak nazwa wskazuje - na górce...

Ulica Turystyczna sprowadza do samego centrum Szczyrku. Dotarłszy do szosy, przeszedłem przez nią i poszedłem na wprost ulicą Jasną, następnie w lewo ulicą Spacerową wzdłuż Żylicy, i na koniec znów w lewo do skweru przy przystanku autobusowym Szczyrk Centrum. Naprawdę ładnie w tej części Szczyrku:




I takim akcentem zakończyłem tą wycieczkę i zakończyła się dla mnie piękna złota jesień w górach...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz