sobota, 22 października 2022

15.10 Z Zubrzycy Górnej do Zawoi

Trasa: Zubrzyca Górna - Przełęcz Zubrzycka - Las Pod Misińcem - Zubrzyca Górna - Hala Śmietanowa - Przełęcz Krowiarki - Policzne - Polana Norczak - Sulowa Cyrhla - Markowa - Czatoża - Miłosierna - Zawoja Widły

Trzeci z rzędu wyjazd z Warszawy na weekend w górach? Ależ oczywiście! Nie mogłem przegapić tego weekendu, bo zapowiadał się szczyt jesiennych kolorów w górach, a do tego prognozy wskazywały na sporo chwil z słońcem. Skumulowanie tych czynników oznaczało, że to będzie po prostu najpiękniejszy weekend roku 2022 w polskich górach - bo jak dla mnie góry nigdy nie wyglądają piękniej niż gdy są pełne kolorów przy jednoczesnej słonecznej pogodzie :) Zobaczcie moje relacje z 11-13.10.2013, 10-14.10.2014, 17-18.10.2017, 10.10.2018 czy 22-24.10.2021, kiedy miały miejsce takie właśnie warunki, to zrozumiecie o co mi chodzi ;)

Ostatecznie jednak ubiegły weekend okazał się trochę mniej słoneczny niż zapowiadano i trochę mniej kolorowy - chyba jesienne barwy "eksplodowały" trochę wcześniej w tym roku i na dobrą sprawę byłem świadkiem ich szczytu tydzień wcześniej, 8 października w Dolinie Bobrowieckiej i na Skoruszyńskich Wierchach. Nie zmienia to faktu, że zdecydowanie warto było spędzić miniony weekend w górach - jak zawsze :)

Pierwszego dnia, w sobotę, postanowiłem zaliczyć kilka brakujących do mojej "kolekcji" szlaków w rejonie Babiej Góry, a do tego odwiedzić Orawski Park Etnograficzny - skansen ukazujący tradycyjną architekturę Orawy. Podobnie jak podczas wycieczek z 12.09.2019 i 02.07.2020, wystartowałem z pętli autobusowej Zubrzyca Górna Zimna Dziura i udałem się szosą na Przełęcz Zubrzycką, gdzie skręciłem w prawo na szlak niebieski. Kolejne półtorej godziny to wędrówka po łagodnych wzgórzach, lasami i łąkami, najpierw niebieskim szlakiem a potem zielonym, aż zaszedłem z powrotem do Zubrzycy Górnej, tyle że tym razem bliżej centrum wsi. Poniżej trochę ujęć z tego odcinka:







Gdy zbliżałem się do Zubrzycy Górnej, coraz lepiej widać było przykrytą chmurami Babią Górę:


Zielony szlak przechodzi centralnie przez teren Orawskiego Parku Etnograficznego. Na dobrą sprawę ktoś idąc szlakiem mógłby pozwiedzać skansen i potem pójść dalej nawet nie kupując biletu, gdyż kasa znajduje się około 200 metrów od szlaku. Ja jednak jako uczciwy turysta ten bilet kupiłem ;) Te pieniądze, cytując klasyka, po prostu "należały się" właścicielom muzeum, gdyż jest naprawdę przepiękne, a obawiam się że z wpływami z biletów może być różnie... chyba nie jest zbyt znane wśród turystów... Chociażby podczas mojej wizyty, mimo że była piękna słoneczna sobota, to oprócz mnie była jeszcze tylko jedna rodzina zwiedzająca obiekt - i poza tym pusto... Może w sezonie letnim jest trochę lepiej. W każdym razie bardzo polecam odwiedziny w Orawskim Parku Etnograficznym i niech poniższe zdjęcia posłużą jako argument czemu warto! Tylko zarezerwujcie co najmniej półtorej godziny na zwiedzanie, bo teren skansenu jest naprawdę spory!























Trochę zaszalałem z tymi zdjęciami z skansenu, ale naprawdę mnie ten obiekt zachwycił i chciałem tym się z Wami podzielić :) Pora jednak wracać na górski szlak. Mój plan zakładał przejście zielonym szlakiem na Przełęcz Krowiarki. Chyba mogę zaryzykować stwierdzenie, że to najmniej popularny szlak na ową znaną przełęcz. Po drodze, mimo weekendowego terminu i świetnych warunków pogodowych, spotkałem dosłownie kilku pojedynczych turystów - podczas gdy pozostałe szlaki na Krowiarki, wiem z własnego doświadczenia i relacji innych, są prawie zawsze oblegane. Ale podobało mi się, że mogłem w ciszy i spokoju delektować się widoczkami z tego szlaku, które są szczególnie ładne po przekroczeniu drogi Zubrzyca Górna - Lipnica Wielka, na rozległej hali położonej na południowo-wschodnich stokach Babiej Góry.




Reszta podejścia na Przełęcz Krowiarki była zalesiona. Po zjedzeniu paru pysznych oscypków od sprzedawców na przełęczy, obrałem kierunek na niebieski szlak. Chciałem zaliczyć cały jego odcinek po południowej stronie Babiej Góry aż do Zawoi Czatoży. Pierwsze kilkanaście minut schodziłem ścieżką przez las, po czym szlak dołączył do szosy i poprowadził mnie nią do Zawoi Policzne. Trochę obawiałem się tego długiego asfaltowego odcinka, że będzie monotonny i może nawet trochę niebezpieczny przy ruchliwej szosie. Ale okazało się, że szosa była naprawdę spokojna i ruch znikomy, mimo weekendowego terminu. Szło się naprawdę przyjemnie i nie miałem najmniejszych oporów przed tym, aby grzecznie odmówić gdy jeden z mijających mnie kierowców zatrzymał się i zaoferował mi podwózkę ;)

Od Policznego niebieski szlak powiódł mnie do góry, na Polanę Norczak, skąd roztaczała się panorama na Mosorny Groń.


Dalej szedłem "zygzakowatą" trasą szlaku przez Sulową Cyrhlę do Zawoi Markowej. Ten odcinek był mniej ciekawy, bo widoków właściwie nie było żadnych, a pogoda niestety pogorszyła się - niebo szczelnie zakryły chmury i zerwał się bardzo mocny wiatr (przynajmniej był ciepły - tak, to był charakterystyczny wiatr halny, którego już od kilku ładnych lat nie miałem okazji doświadczyć). Od Markowej do Czatoży szlak był bardziej płaski, a od Czatoży do Wideł, skąd miałem złapać busa do Suchej Beskidzkiej, już niemal całkowicie płasko po asfalcie. Z tej części trasy niestety nie pokażę Wam zdjęć, bo spieszyłem się na busa, widoki i tak nie były jakieś spektakularne, a poza tym zaczynało już zmierzchać i światło było takie sobie. Przepraszam, że w sumie w tej relacji jest więcej zdjęć orawskiej architektury ludowej niż gór... Ale obiecuję że relacja z następnego dnia będzie znacznie bardziej "górska" :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz