piątek, 7 października 2022

02.10 Wysoki Wierch

Trasa: Jaworki - Wysoki Wierch - Slachtovsky Vrch - Wysoki Wierch - Huściawa - Przełęcz Klimontowska - Szczawnica - Bryjarka - Szczawnica Niżna - Piaski

Niedziela była dniem mojego powrotu z Krynicy-Zdrój do Warszawy, ale po drodze zaliczyłem sobie jeszcze wycieczkę po Pieninach :) Była to niemal kopia mojej trasy z dokładnie tej samej daty rok temu: start w Jaworkach, przejście grzbietem Małych Pienin, troszeczkę dreptania również po słowackiej stronie, przerwa na ciacho i winko w ulubionej kawiarni w Szczawnicy, i jeszcze akcent "beskidzki" z wejściem na górę Bryjarka położoną na północ od miasta. Były jednak niewielkie różnice w trasie, i różniła się też pogoda: zamiast bezchmurnego "babiego lata" jak 2 października 2021, tym razem pogoda zmieniała się cały czas, chwilami padało i było znacznie chłodniej. Ale jedno się zmieniło: zarówno 2.10.2021 jak i 2.10.2022 było jednakowo cudownie :)

Rok temu ruszyłem z Jaworek przez Wąwóz Homole na Wysoką, a tym razem poszedłem drogą dojazdową do schroniska pod Durbaszką. Nie będę wiele pisać o tej trasie, bo żadne słowa nie oddadzą tak dobrze jak zdjęcia, jak bardzo jest piękna.







Wspaniałe wrażenia estetyczne z tej wędrówki dopełniło spotkanie z stadem owiec :)




Widokowa droga doprowadziła mnie do schroniska pod Durbaszką, gdzie zatrzymałem się na drugie śniadanie. Potem kontynuowałem wędrówkę do granicy polsko-słowackiej, skąd najpierw niebieskim szlakiem, a potem żółtym wszedłem na Wysoki Wierch. Warunki tam nie były może tym razem tak kapitalne jak na pamiętnym zachodzie słońca (zobacz relację z 19 lipca), ale i tak było przepięknie.



Jako że szczególnie ostatnio polubiłem żółty szlak pomiędzy Wysokim Wierchem a przełęczą Lesnicke Sedlo na Słowacji, postanowiłem przejść się nim kawałek. Zatoczyłem małą pętelkę, schodząc starą trasą szlaku, wąziutką ścieżynką sprowadzającą stromo na południe (według strony mapa-turystyczna.pl szlak wciąż tamtędy przebiega), a wracając jego nową trasą (nieco bardziej na około ale znacznie wygodniejszą ścieżką). Widoki podczas całej tej pętelki były obłędne :)



Ale najlepsze miało dopiero nadejść :) Właśnie domykałem pętelkę nieco poniżej szczytu Wysokiego Wierchu, gdy zauważyłem malutką ścieżkę odbijającą w bok i coś mnie tknęło, aby przejść się nią kawałeczek. W kilka chwil wprowadziła mnie na skałkę z oszałamiającymi widokami na wszystkie strony!



Po stokroć polecam zboczenie ze szlaku w tym miejscu! Tymczasem powracając na żółty szlak, wspiąłem się z powrotem na Wysoki Wierch, a stamtąd na skróty zszedłem do niebieskiego szlaku. Po tej stronie Wysokiego Wierchu roztaczały się rozległe panoramy Beskidu Sądeckiego.


Ponownie natrafiłem na konia, którego spotykam dosłownie za każdym razem idąc tym szlakiem :)



W miarę jak szedłem na zachód niebieskim szlakiem, pogoda stawała się coraz lepsza, a w świetle słońca otaczające mnie góry nabierały kolorów.



Niebieski szlak prowadzi docelowo na Szafranówkę. Podczas wspomnianej wycieczki równo rok wcześniej to właśnie przez Szafranówkę dotarłem do Szczawnicy. Tym razem zszedłem do miasta krótszą trasą: odbiłem pozaszlakową dróżką na Przełęcz Klimontowską, a stamtąd w dół do centrum po nieco zabłoconej ścieżce dydaktycznej, której przebieg i motyw przewodni możecie zobaczyć na poniższej tablicy:


Szczawnickie kapliczki:



2 października 2021 w godzinach mniej więcej 15:15-15:30 przerwałem górską wędrówkę aby zjeść przepyszny sernik z sosem malinowym i wypić lampkę polskiego wina w mojej ulubionej szczawnickiej kawiarni - "Pokusa" przy ul. Zdrojowej (co uwieczniłem na jednym ze zdjęć w tamtej relacji). 2 października 2022 w dokładnie tych samych godzinach zrobiłem dokładnie to samo :) To co, czyżby 2 października 2023 o 15:15 miała nastąpić kolejna powtórka? :)


Mój kolejny rytuał podczas każdej wizyty w Szczawnicy to odwiedzenie pijalni wód mineralnych (budynek po prawej):


Zakończyła się "pienińska" część mojej wycieczki, a rozpoczęła się "beskidzka". Teraz ruszyłem żółtym szlakiem w kierunku Bereśnika, po czym odbiłem pozaszlakową ścieżką na szczyt Bryjarki - kolejne miejsce które odwiedziłem równo rok wcześniej :) Łąka, na której znajduje się odbicie na Bryjarkę, oferuje świetną panoramę gorczańskiego Lubania:


Widoki z szczytu Bryjarki też są przednie:



Wracając na żółty szlak, kontynuowałem jeszcze trochę w kierunku Bereśnika, po czym odbiłem w lewo na szeroką, dobrze widoczną ścieżkę pozaszlakową, która sprowadziła mnie w dół do zachodniej części Szczawnicy, przy Parku Dolnym. Po drodze mogłem przed sobą podziwiać panoramy Pienin z zarysami Tatr w tle.



Ponieważ do odjazdu busa do Krakowa zostało mi jeszcze sporo czasu, na koniec wycieczki przespacerowałem się deptakiem wzdłuż potoku Grajcarek, a potem ulicą Główną wzdłuż Dunajca, do przystanku autobusowego w Piaskach, pomiędzy Szczawnicą i Krościenkiem. Poniżej trochę impresji z tego odcinka :)






Stojący na skale harnaś na ostatnim zdjęciu zdaje się stać na straży przy jedynym wjeździe (zarówno drogowym jak i wodnym) do Szczawnicy. Mijając go żegnałem do przeurocze miasteczko, do którego ostatnimi czasy ciągnie mnie jeszcze bardziej niż do Zakopanego :) Przyszła pora wracać do Warszawy - ale to wcale nie był koniec moich jesiennych wędrówek po górach w tym roku. Wręcz przeciwnie, to dopiero początek :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz