piątek, 7 października 2022

01.10 Krzyżowa

Trasa: Słotwiny - Krynica-Zdrój - Przełęcz Krzyżowa - Krzyżowa - Bystry Wierch - Czarny Potok

Sobota zapowiadała się ciekawie z wielu powodów. Rano miałem zaliczyć spacerek po Krynicy-Zdrój i okolicznych górach, co zapowiadało się bardzo sympatycznie wśród coraz mocniej zaznaczających się kolorów jesieni. A po południu miałem przejechać się pociągiem "retro" z parowozem do Muszyny i zwiedzić ową miejscowość - z tego co się orientuję, jedyne uzdrowisko w polskich Karpatach które jeszcze pozostało mi do zwiedzenia (Rabkę-Zdrój i Szczawnicę zwiedziłem wcześniej, a pozostałe zaliczyłem podczas wędrówki Głównym Szlakiem Beskidzkim w sierpniu 2021). I rzeczywiście dzień okazał się cudowny!

Poranny spacer rozpocząłem w Słotwinach, skąd najpierw ulicą Słotwińską a potem przez Park Słotwiński przeszedłem do centrum Krynicy. Zwłaszcza Park Słotwiński, pusty o tej porannej porze i pełen barw, bardzo mi się spodobał.



Niestety zastała mnie przykra "inforacja" (jak można było dać do druku takiego byka językowego?), że spóźniłem się o dosłownie jeden dzień aby skorzystać z położonej w parku pijalni wód mineralnych...


Idąc dalej do centrum miasta trafiły mi się chwilowo klimaty angielskie ;)


Kilka impresji z centrum Krynicy:






W ten jesienny, trochę zamglony poranek miasto było cichutkie i mogłem w spokoju podziwiać jego urodę - zupełnie inaczej niż podczas lata, gdy sporo w nim turystów. Ale przyszła pora aby opuścić eleganckie deptaki Krynicy i udać się w otaczające ją góry. Z samego centrum ruszyłem niebieskim szlakiem w kierunku Przełęczy Krzyżowej. Po kilkunastu minutach doszedłem do polanki oferującej świetne widoki na miasto, Górę Parkową i inne góry dookoła.



Po drodze na Przełęcz Krzyżową szlak przeciął trasę kolejki krzesełkowej i stok narciarski, z którego również ładnie było widać miasto pod spodem.


Na Przełęczy Krzyżowej zrobiłem skręt pod kątem ostrym i skierowałem się żółtym szlakiem na szczyt Krzyżowej (812 m n.p.m.). Tam niestety wisiały niskie chmury i były nici z widoków.


Po południowej stronie Krzyżowej wystarczyło dosłownie kilkaset metrów wędrówki poza szlakiem po wyraźnej leśnej ścieżce, aby trafić na Główny Szlak Beskidzki. Kierując się nim na południowy zachód, po trasie którą dobrze pamiętałem z mojej ubiegłorocznej wędrówki tym szlakiem, zszedłem do doliny Czarnego Potoku, mijając po drodze ładną polankę.


Na ostatnią część mojej wędrówki zatoczyłem szeroki łuk po wschodnich stokach Jaworzyny Krynickiej: najpierw szeroką leśną drogą przez Bystry Wierch, potem przecinając trasę kolejki gondolowej, a na koniec schodząc zielonym szlakiem do pętli autobusowej Czarny Potok przy dolnej stacji kolejki. Poniżej kilka fotek z tego nieco błotnistego, a przy zejściu także stromego odcinka.




Równo w południe doszedłem do pętli Czarny Potok i "górska" część mojej soboty się skończyła. Ale muszę jeszcze koniecznie podzielić się z Wami kilkoma zdjęciami z "nie-górskiej" części dnia, czyli przejazdu zabytkowym pociągiem i zwiedzania Muszyny. Okazało się że zaliczając ją jako ostatnie spośród karpackich uzdrowisk, zostawiłem najlepsze na koniec. Sama architektura Muszyny nie jest może jakoś wybitna porównując chociażby z Krynicą czy Szczawnicą, ale Muszyna bez dwóch zdań posiada najlepsze parki i ogrody. Spędziłem mnóstwo czasu rozkoszując się pięknem Ogrodu Francuskiego, Ogrodu Sensorycznego i Ogrodu Biblijnego.





















Po powrocie do Krynicy, poszedłem na kolację do Karczmy Łemkowskiej.



Pyszne regionalne jedzenie spożyte w klimatycznym wystroju, przy akompaniamencie tradycyjnej łemkowskiej muzyki... czy można było lepiej zakończyć ten przepiękny dzień? :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz