poniedziałek, 10 listopada 2014

02.11 Girova i Kiczory

Trasa: Mosty U Jablunkova – Studeničny – Girová – Komorovsky Grun – Istebna – Młoda Góra – Kiczory – Przełęcz Łączecka – Przełęcz Kubalonka

Ta wycieczka zapisała się w mojej pamięci jako jedna z moich najbardziej pechowych ze względu na pogodę. Niedziela 2 listopada była pięknym, słonecznym dniem w praktycznie całej południowej Polsce, lecz na wycieczkę tego dnia wybrałem akurat jedyny rejon nad którym utkwiły na cały dzień niskie chmury. Pogranicze polsko-czeskie na południe od Wisły zostało spowite chmurami tak gęsto, że przez większość trasy było widać niewiele albo nic. A tymczasem po powrocie do domu widziałem w internecie masę wspaniałych zdjęć z bezchmurnego Beskidu Żywieckiego i Małego, oraz Śląskiego na wschód od Wisły... Gdybym tylko pojechał w któryś z tych rejonów, miałbym na wycieczkę wręcz perfekcyjne warunki. Cóż, wiele razy miałem farta z pogodą w górach, więc to było tylko sprawiedliwe że tym razem natura pokazała swoją wredną stronę.

Na wycieczkę pojechaliśmy czteroosobową grupą. Najpierw busem z Bielska-Białej do Cieszyna, potem piechotą przez granicę do Czeskiego Cieszyna i czeskim pociągiem do miejscowości Mosty u Jablunkova. W Cieszynie urządziliśmy sobie krótkie zwiedzanie skąpanego w słońcu miasta. Niestety, dojeżdżając do Jablunkova ujrzeliśmy kłębiące się przed nami chmury... Wysiedliśmy w Mostach przy całkowicie zachmurzonym niebie, ale nie przejmowaliśmy się tym aż tak bardzo bo wtedy byliśmy pewni że się przetrze.

Ruszyliśmy w góry czerwonym szlakiem, który opuszczając zabudowania Mostów przechodzi krótkim tunelem pod ruchliwą drogą międzynarodową, a następnie wspina się po zachodnich zboczach góry Studeničny. Z tego odcinka do tyłu rozpościera się widok na Mosty oraz na kolejne góry za nimi:


To był nasz ostatni widok na dłuższy czas. Cały Masyw Girowej – czyli odcinek na terytorium Czech, który bardzo mnie ciekawił – przeszliśmy w gęstej mgle. Nie mam więc pojęcia, na ile jest tam widokowo. Mimo kiepskiej pogody na szlakach były tłumy Czechów. Od szczytu Komorovsky Grun zmieniliśmy kolor szlaku na zielony, którym doszliśmy na przejście graniczne w Istebnej.


Po przejściu na stronę polską skierowaliśmy się na żółty szlak, którym zamierzaliśmy przejść na szczyt Kiczory, a potem czerwonym szlakiem na Przełęcz Kubalonka. Odcinek żółtego szlaku od przejścia granicznego przebiegał wśród licznych zabudowań i był trochę zbyt „cywilizowany” jak dla mnie. Jednakże ładnie było widać z niego Młodą Górę, na którą szlak miał w dalszej kolejności nas zaprowadzić.


A potem zagłębiliśmy się w las na zboczach Młodej Góry i przez resztę wycieczki, czyli kolejne trzy godziny marszu (na Kiczory, a następnie Głównym Szlakiem Beskidzkim na Przełęcz Kubalonka) krajobrazy wyglądały podobnie: lasy pokryte mgłą. Cóż, warunki typowe dla listopada. Nie zaprzeczam, że to też miało swój urok.


Mimo wszystko tak długi marsz we mgle (siedem godzin, z czego przejaśniło się na mniej więcej godzinę w okolicach istebniańskiego przejścia granicznego) stał się nużący i było dla nas ulgą, gdy dotarliśmy na Przełęcz Kubalonka. Tam „na pocieszenie” zjedliśmy wspaniały posiłek w karczmie, po czym wróciliśmy autobusem bezpośrednio z przełęczy do Bielska-Białej. Tą wycieczkę uznałbym za klapę gdyby nie towarzystwo, które było po prostu wspaniałe :) Spędzenie dnia z takimi ludźmi, jak Sean, Kristi i Jagoda było czystą przyjemnością i liczę na to że jeszcze nieraz pójdę w góry w ich towarzystwie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz