środa, 29 maja 2019

24.05 Kopany, Wysokie i Borowina

Trasa: Jaworze Centrum - Kopany - Wysokie - Borowina - Jaworze Górne

Chyba jeszcze nigdy nie wyruszałem na górską trasę tak późno, jak w miniony piątek. Wystartowałem z centrum Jaworza dopiero o 19:30! Czy to jest możliwe, aby jeszcze o takiej porze zdążyć wyjść w góry i zejść z nich przed zmrokiem? Owszem! W pobliżu Jaworza znajduje się kilka szczytów mało wybitnych, lecz nadających się akurat w sam raz na szybki wieczorny spacer. Aby je osiągnąć, trzeba przejść się trasami przeważnie poza szlakami PTTK, korzystając z niezbyt oficjalnych ścieżek dydaktycznych.

Na początek wycieczki przeszedłem się po ślicznym parku w Jaworzu, mijając charakterystyczny amfiteatr.



Spod amfiteatru udałem się ulicą Południową. Według mojej mapy, z przedłużenia tej ulicy miała prowadzić pozaszlakowa ścieżka, która biegnąc niemal w linii prostej miała osiągnąć górę Kopany (690 m n.p.m.) na niebieskim szlaku Wapienica-Błatnia. Jak się okazało, ta ścieżka nawet ma swoją nazwę i sam stanowi nieoficjalny szlak. Od czasu do czasu pojawiają się takie oto szlakowskazy kierujące na Kopany, według których szedłem "szlakiem Witolda". Próbowałem później sprawdzić, co to za szlak, ale nie znalazłem o nim w sieci żadnych informacji, poza jednym forum z wpisami sprzed sześciu-siedmiu lat, według których ten szlak jest nielegalny i każda kolejna próba jego wytyczenia będzie się kończyła interwencją policji. Cóż, najwyraźniej policja ma ważniejsze sprawy na głowie ;)


Samo przejście tego "szlaku" momentami przypominało wspinaczkę po wodospadzie. Ścieżka była dość stroma, zwłaszcza na początkowym odcinku, a tymczasem z gór spływały kaskady wody. Wszystko przez to, że od wtorkowego wieczora do piątkowego poranka prawie nieustannie lał deszcz  - na tyle intensywnie, że lokalne rzeki osiągnęły stan alarmowy. Sam piątek był już suchy, a akurat w samą porę na moją wieczorną wycieczkę pięknie się rozpogodziło, jednak po takich ulewach jeszcze sporo trzeba było czasu na spłynięcie wody z gór. Na szczęście mimo takich warunków nie przemokłem za bardzo ani nie poślizgnąłem się, w czym wydatnie pomogły mi kijki. A wieczór był po prostu prześliczny - "podlana" zieleń stała się jeszcze bardziej soczysta i błyszczała w świetle zachodzącego słońca.





"Szlak Witolda" był prawie w całości zalesiony, poza jednym punktem z widokiem na górę Borowina, na którą miałem pójść w następnej kolejności.


Po dojściu na Kopany przeszedłem niebieskim (już oficjalnym) szlakiem na Wysokie (756 m n.p.m.), głównie lasem, lecz także z panoramą na pasmo Szyndzielni.


Z Wysokiego przeszedłem na Borowinę (720 m n.p.m.) ścieżką oznakowaną podobnymi znakami co "szlak Witolda". Według mojej mapy nawet prowadzą tędy ścieżki dydaktyczne o kolorze żółtym i czerwonym, jednak żadnych kolorowych oznakowań na drzewach nie zauważyłem. Raz już tędy szedłem - 31.05.2015 wszedłem z centrum Jaworza na Borowinę tą niby-żółtą ścieżką dydaktyczną. Tym razem chciałem przejść się niby-czerwoną ścieżką, sprowadzającą do Jaworza Górnego. Nie było na niej absolutnie oznakowań, ale jej trasa była dobrze widoczna i ciężko było zabłądzić. Zaczynało robić się ciemno, więc nie robiłem już zdjęć, ale nie było też czego fotografować - jedynie coraz mroczniejszy las. W ostatkach światła przed nocą dotarłem do żółtego szlaku w Jaworzu Górnym, w samą porę na ostatni autobus PKS do Bielska-Białej.

Podsumowując, czy polecałbym wycieczkę tymi mało znanymi trasami? Jak najbardziej, choć trzeba umieć nawigować w terenie pozaszlakowym. I najlepiej przy ładnej pogodzie - np. podczas pięknego wczesnego poranka, czy takiego ślicznego wieczoru jak piątkowy. Pod względem widoków szału na tej trasie nie ma, ale okoliczności przyrody przy takiej właśnie pogodzie - a także samotność wśród tej przyrody, która jest niemal gwarantowana wcześnie rano czy wieczorem - może uczynić nawet wycieczkę na takie niepozorne szczyty wyjątkową.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz