piątek, 5 grudnia 2014

29.11 Z Bielska-Białej do Szczyrku przez Kozią Górę

Trasa: Cygański Las – Kozia Góra – Równia – Bystra – Lanckorona – Siodło Pod Klimczokiem – Sanktuarium Na Górce – Szczyrk

W sobotę wybrałem się na bardzo sympatyczną wycieczkę w góry razem z moim kolegą Jonem. Wybrałem taką trasę, aby „zaliczyć” kilka szlaków w okolicach Bielska-Białej, a więc niebieski pomiędzy Kozią Górą a Równią oraz kolejny niebieski pomiędzy Bystrą a Siodłem pod Klimczokiem. Niestety brzydka pogoda sprawiła, że nie byłem w stanie zobaczyć, na ile widokowe są te szlaki. Najważniejsze dla mnie jednak było, że mogłem spędzić ten dzień na łonie natury, na świeżym powietrzu, w bardzo miłym towarzystwie.

Wystartowaliśmy z pętli MZK w Cygańskim Lesie, skąd udaliśmy się zielonym szlakiem w stronę Koziej Góry. Szedłem tamtędy raz wcześniej, 16 grudnia ubiegłego roku, przy przepięknej pogodzie – tym razem niestety było wyjątkowo smętnie i pochmurno. Szare niebo, ogołocone z liści drzewa oraz dywan wilgotnych liści na leśnym podłożu tworzyły atmosferę refleksyjną. Przez taki zadumany las wspinaliśmy się na Kozią Górę, mijając ruiny dawnego toru saneczkowego.



Na Koziej Górze, skąd normalnie roztacza się rozległa panorama Bielska-Białej, tym razem widać było zaledwie tyle:


Po wypiciu herbaty w schronisku na Koziej Górze ruszyliśmy w dół niebieskim szlakiem w stronę Bystrej, którym jak już wcześniej wspomniałem szedłem pierwszy raz. Po drodze zupełnym przypadkiem spotkaliśmy mojego znajomego – uwielbiam takie niespodziewane spotkania w górach :) Potem skręciliśmy na czerwony szlak do Bystrej, schodząc którym mieliśmy widok na dolinę, w której znajduje się Bystra, oraz na pasmo Klimczoka za nią.


Zeszliśmy do Bystrej i kontynuowaliśmy wędrówkę czerwonym szlakiem, ponownie do góry, w stronę Klimczoka. Czerwony szlak prowadzi na Klimczok przez Magurę (fantastyczna trasa – możecie o niej przeczytać w mojej relacji z 21 marca), jednak tym razem nie było sensu iść przez Magurę gdyż przy takiej pogodzie i tak nic nie byłoby widać, a znacznie szybciej idzie się na Klimczok niebieskim szlakiem, który trawersuje południowe zbocza Magury. Ten szlak również był dla mnie „nowy”. Widać było, że przy lepszej pogodzie byłyby z niego całkiem niezłe widoki w stronę Szyndzielni oraz Koziej Góry. Tego dnia widoki były i tak całkiem fajne – nieco wprawdzie ograniczone, ale za to znacznie upiększone przez szron na drzewach.


Powyżej wysokości 1000 m n.p.m warunki z jesiennych przemieniły się w typowo zimowe.


W takiej zimowej scenerii natknęliśmy się na myśliwych, którzy przez odległość prawie kilometra stali w równych odstępach od siebie na ścieżce, zupełnie nieruchomi, uzbrojeni w strzelby. Mijaliśmy ich czując lekki niepokój – mimo że na pewno nie mieli wobec nas żadnych złych zamiarów, ich obecność tam stwarzała atmosferę lekkiej grozy. Najważniejsze że nie wzięto nas za zwierzynę i nie postrzelono ;)

Doszliśmy do schroniska na Siodle pod Klimczokiem, wokół którego panowała gęsta mgła. Szczyt Klimczoka był nią zupełnie zasłonięty, więc nie widzieliśmy sensu tam wchodzić. Zjedliśmy w schronisku obiad, po czym zeszliśmy do Szczyrku dobrze mi znaną trasą koło Sanktuarium "Na Górce" – najpierw zielonym szlakiem, potem niebieskim. Szedłem tym szlakiem wiele razy, ale jeszcze nigdy w śniegu. Szkoda, że niskie chmury uniemożliwiły nam oglądanie panoramy ośnieżonego Szczyrku, która na pewno byłaby kapitalna. Szliśmy dość żwawo, gdyż po ponad pięciu godzinach wędrówki byliśmy nieco zziębnięci i myślami byliśmy już w naszych ciepłych mieszkaniach... A w Szczyrku, jak na złość, bus nie przyjechał i musieliśmy ponad pół godziny czekać na mrozie na kolejnego :( Co to była za ulga, gdy wreszcie przyjechał nasz transport... Mogliśmy wrócić do Bielska-Białej i spędzić resztę tego wyjątkowo zimnego wieczoru ogrzewając się przy ciepłej herbacie ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz