czwartek, 18 grudnia 2014

14.12 Regle Tatr Zachodnich

Trasa: Kiry – Zahradziska – Przysłop Miętusi – Przełęcz W Grzybowcu – Dolina Strążyska – Zakopane

W drugim dniu grudniowego weekendu w Tatrach ja i Sabrina odbyliśmy wycieczkę niedługą, nietrudną, ale bardzo sympatyczną. Przeszliśmy z wylotu Doliny Kościeliskiej do centrum Zakopanego, pokonując przy tym znaczny odcinek Ścieżki nad Reglami. Jest to trasa głównie zalesiona, ale są miejsca na tym szlaku z których można podziwiać wspaniałe panoramy wyższych partii Tatr. Tego dnia pogoda była bardzo łaskawa i umożliwiła nam oglądanie tych panoram w całej okazałości.

O 8:35 dojechaliśmy busem do wylotu Doliny Kościeliskiej i przeszliśmy jej początkowy odcinek do skrzyżowania z Ścieżką nad Reglami. Przy poprzednich wizytach w Dolinie Kościeliskiej byłem przyzwyczajony do tłumów turystów i letniej pogody, natomiast tym razem było zupełnie inaczej: cicho, pusto i w zimowej scenerii.


Odbiliśmy z doliny czarnym szlakiem: Ścieżką nad Reglami, która wspina się na Przysłop Miętusi (1189 m n.p.m), prowadząc wzdłuż Doliny Miętusiej. W dolinie spotkaliśmy strażnika parkowego ;)


Widok podczas podejścia na Przysłop Miętusi jest nieco przykry. Zarówno w Dolinie Miętusiej, jak i na zboczach Zadniej Kopki, widać dramatyczne skutki bożonarodzeniowego halnego sprzed roku. Wciąż leży mnóstwo powalonych drzew.


Pomimo tego negatywnego aspektu, panorama staje się coraz bardziej rozległa w miarę wspinania się na Przysłop Miętusi. Z samej przełęczy widok jest naprawdę piękny, o czym wspominałem już podczas opisu poprzedniej wizyty w tym miejscu (12 października). Widać na dalszym planie Kominiarski Wierch i Zadnią Kopkę, a nieco bliżej skały Zawiesistej Turni.


Wspaniałą rzeczą podczas tej wycieczki było to, że przez praktycznie cały czas mieliśmy góry sami dla siebie. Na całej Ścieżce nad Reglami spotkaliśmy bodajże trzech innych wędrowców, a dopiero na ostatnim odcinku trasy, w Dolinie Strążyskiej, było nieco więcej turystów. Tutaj, na Przysłopie Miętusim, rozkoszowaliśmy się w pełni ciszą i samotnością. Siedzieliśmy tam około pół godziny, po prostu ciesząc się życiem :) Wszystkie problemy, z którymi borykaliśmy się przez poprzedni tydzień, wydawały się bardzo daleko.

Gdy ruszyliśmy dalej Ścieżką nad Reglami, weszliśmy do gęstego, mrocznego, tajeminczego lasu. Przysłop Miętusi żegnał nas ostatnim widokiem spomiędzy drzew na Zawiesistą Turnię.


Kolejnym widokowym punktem na naszej trasie była Dolina Małej Łąki. Podobnie jak w przypadku Przysłopu Miętusiego, byłem tam już raz (13 września), lecz w zupełnie innych warunkach. Tym razem, w zimowej scenerii i z pustkami na szlakach, podobało mi się jeszcze bardziej :)


Nieco mnie oburzył napis na szlakowskazie w Dolinie Małej Łąki. Przecież szlak, którym właśnie przeszliśmy, był czynny! Jak można tak ludzi wprowadzać w błąd? Gdybyśmy pokonywali trasę w przeciwnym kierunku, widząc ten napis pewnie byśmy zawrócili – zupełnie niepotrzebnie.


Od Doliny Małej Łąki Ścieżka nad Reglami doprowadziła nas na Przełęcz w Grzybowcu (1311 m n.p.m), a następnie w dół do Doliny Strążyskiej. Tym zejściem szedłem już raz – 15 czerwca, schodząc spod Giewontu – i pamiętam że wtedy miałem problemy, gdyż po opadach deszczu było ślisko. Tym razem schodziło się jeszcze trudniej z powodu zalegającego na szlaku lodu. Mozolnie zeszliśmy do Doliny Strążyskiej, gdzie nasz wysiłek wynagrodziła piękna panorama Giewontu.


Reszta naszej trasy pokrywała się z trasą z poprzedniego dnia, a więc: w dół Doliną Strążyską i ulicami do centrum Zakopanego. Po opuszczeniu Doliny Strążyskiej, kilka minut wędrówki w dół szosą, zatrzymaliśmy się na obiad w restauracji Żabi Dwór. Bardzo polecam! Jedzenie jest przepyszne, niedrogie, a klimat lokalu wymiata :)


Z żalem żegnaliśmy się z Tatrami. Myślę że jeszcze do nich wrócę po Nowym Roku... lecz ponieważ moja przygoda na południu Polski wkrótce się kończy, wiem że dni na odwiedzanie tych przepięknych gór są dla mnie policzone...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz