piątek, 10 stycznia 2014

10.01 Jastrzębica

Trasa: Świnna – Na Czerwieńcu – Przyłęków Sanktuarium – Groń – Jastrzębica – Wójtowski Wierch – Tokarka – Trzebinia – Żywiec Sporysz

Sezon wędrówek po górach w 2014r. rozpoczęty! :) Wciąż trudno mi uwierzyć, że to prawdziwe: że w tym roku można w styczniu chodzić po górach na których w ogóle nie ma śniegu! A jednak pogoda nie przestaje zadziwiać, cały czas jest nienormalnie ciepło. Skoro zimy nie ma, trzeba skorzystać z tego w pełni! Zatem dziś rano, jak tylko nadarzyła się okazja, wybrałem się na pierwsze tegoroczne spotkanie z Beskidami; a kolejne planowane są na jutro i pojutrze :)

Szczerze to dzisiejsza wyprawa była mniej ciekawa od wielu ubiegłorocznych. Cóż, moje pierwsze wyjście w góry w ubiegłym roku (patrz opis trasy z 20 września) było jeszcze mniej ciekawe, lecz wiadomo ile potem zaznałem przyjemności w górach – można więc ponownie napisać że „pierwsze koty za płoty” ;)

Na dzisiejsze przedpołudnie wybrałem trasę bardzo tajemniczą, o której w internecie nie mogłem znaleźć absolutnie żadnych informacji: trasę okrążającą wieś Przyłęków pod Żywcem, zaczynając ze Świnnej szlakiem żółtym na górę Jastrzębica, a następnie szlakiem niebieskim do Trzebini i na obrzeża Żywca. O górach w tej okolicy ciężko mi jednoznacznie określić czy stanowią część Pasma Pewelskiego czy już właściwego Beskidu Żywieckiego. Nie są zbyt wysokie – najwyższy szczyt na trasie, Jastrzębica, mierzy 758 m n.p.m. To właśnie ta góra jest zdecydowanie najciekawszym i najbardziej widokowym punktem trasy.

Do Świnnej przyjechałem zaraz po 7:30 rozklekotanym Autosanem z PKS Żywiec. Szlak żółty na Jastrzębicę rozpoczyna swoją wspinaczkę tuż przy przystanku w centrum wsi: najpierw asfaltem na obrzeża Świnnej, a potem drogą gruntową w góry. Niestety na tym odcinku jest niewiele widoków – szlak głównie przebiega przez zalesione obszary. Plusem tej trasy jest za to jej łagodność. Interesującym miejscem jest grób dwóch żołnierzy AK:


Szlak mija zalesiony szczyt Na Czerwieńcu (631 m n.p.m), a następnie skręca na zachód w stronę Przyłękowa, docierając na jego obrzeża. Tam mija najpierw niewielki cmentarz, a następnie sanktuarium Matki Bożej Wspomożenia Wiernych:


Przyłękowskie sanktuarium jest chyba mało znane, ale posiada ciekawą historię, o której możecie przeczytać tutaj:


A oto jego wnętrze:


Niestety w okolicach sanktuarium szlak żółty jest słabo oznakowany i zgubiłem go, co skończyło się dość ostrą wspinaczką w celu odnalezienia go... Na szczęście sie udało, a dalej z jego oznakowaniem nie było kłopotów. Po kolejnym łagodnym i niezbyt widokowym odcinku przez las szlak wychodzi na polanę pod górą Groń (726 m n.p.m). Tu pojawiają się pierwsze okazałe widoki na Żywiec, Jezioro Żywieckie i pasmo Beskidu Małego za nim:


Daleko, daleko w tle, w przerwie pomiędzy wzniesieniami Beskidu Śląskiego oraz Małego, widać nawet bloki Bielska-Białej. Zupełnie się nie spodziewałem że będzie można je stąd zobaczyć.


Z Gronia bliziutko na szczyt Jastrzębicy, gdzie znajduje się (oczywiście przy obecnych warunkach nieczynny) wyciąg narciarski. Z szczytu można podziwiać rozległe panoramy nie tylko w stronę Żywca i Beskidu Małego, ale także na Beskid Śląski i Pasmo Baraniej Góry. Widać że tam jeszcze utrzymują się ostatnie resztki śniegu.


Zaraz za Jastrzębicą szlak żółty kończy się na skrzyżowaniu ze szlakiem niebieskim – prowadzącym z Żywca aż na Romankę. Z racji że musiałem wracać do pracy obrałem kierunek na Żywiec. Początkowy odcinek tego szlaku za Jastrzębicą był wciąż bardzo malowniczy. Chwilami można było dostrzec Romankę z tyłu, w kierunku południowym, a na zachód cały czas widać było Pasmo Baraniej Góry, dziś miejscami „przyozdobione” przez porozrywane chmury.


Niestety wkrótce potem niebieski szlak zamienił się w koszmar. Jest bardzo źle oznakowany i kilka razy zgubiłem go. Raz niechcący wszedłem na ścieżkę która nagle zniknęła między chaszczami i trzeba było zawracać, a innym razem zboczyłem na wschód i wyszedłem z lasu prawie przy Przyłękowie. Odnajdywanie szlaku było czasochłonne i denerwujące. Do tego ten odcinek jest stromy i miejscami utrudniony przez liczne drobne kamienie, przez co ciężko się nim schodzi, a że prowadzi cały czas przez las widoków praktycznie nie ma w ogóle. Przejście nim może się bardzo dłużyć. Była to dla mnie wręcz ulga, gdy w końcu wyszedłem z lasu i zobaczyłem przed sobą Trzebinię. Po kilku minutach byłem przy szosie do Żywca. W miejscu gdzie szlak dociera do niej stoi ładna kapliczka:


Górska wędrówka w tym miejscu się skończyła, jednak szlak prowadzi dalej aż do centrum Żywca. Odcinek wzdłuż drogi z Trzebini do obrzeży Żywca jest monotonny i mało ciekawy. Jednak będąc już w Sporyszu, dzielnicy Żywca, można urozmaicić trasę i zamiast iść szlakiem wzdłuż ruchliwej ulicy Kopernika (drogi na Korbielów) można skręcić w lewo i przejść się ścieżką południowym brzegiem rzeki Koszarawy. Tak właśnie dziś uczyniłem. Ścieżką idzie się bardzo przyjemnie, mijając kilka razy malownicze kaskady na rzece. Poniżej jedna z nich – tuż po zejściu z drogi Trzebinia-Żywiec (na zdjęciu widać most na którym droga przekracza rzekę Koszarawę):


Nie doszedłem dziś do centrum Żywca, gdyż czas naglił i skorzystałem z możliwości powrotu do Bielska-Białej bezpośrednim busem ze skrzyżowania ul. Kopernika i Sporyskiej. Trochę mi było wstyd gdy wsiadałem do busa, gdyż byłem cały w błocie :P Szlak był naprawdę zabłocony po nocnych opadach deszczu. Jednak i tak warto było się zabrudzić by znów móc nacieszyć się górami :)

Podsumowując, z tej trasy zdecydowanie polecam okolice Jastrzębicy – są piękne. Natomiast dojścia na tą górę od strony Żywca (szlakiem niebieskim) oraz Świnnej (szlakiem żółtym) są nieco mniej ciekawe – zwłascza ten pierwszy wariant. Z tych dwojga lepiej wybrać szlak ze Świnnej – albo dojść najkrótszymi trasami, czyli szlakiem niebieskim z Sopotni Małej bądź bezszlakowo z południowych krańców Przyłękowa.

To tyle... Jutro jeśli wszystko dobrze pójdzie zdam relację z wycieczki bardziej w głąb Beskidu Żywieckiego – chcę dojść na Muńcuł oraz do Doliny Danielki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz