środa, 29 kwietnia 2015

24.04 Pasmo Bukowskiego Gronia

Trasa: Wielka Puszcza – Przełęcz Beskid Targanicki – Przełęcz Bukowska – Palenica – Porąbka

W piątek udałem się na pierwszą górską wycieczkę w cyklu tych, których miało w ogóle nie być, a które się odbyły tylko dzięki zbiegom okoliczności, które przedłużyły mój pobyt w Bielsku-Białej – na chwilę obecną wygląda na to że na kolejne półtorej miesiąca, ale teraz czuję że naprawdę już niczego nie mogę być pewien ;) W każdym bądź razie w pierwszy weekend po tym, jak zdecydowałem się pozostać na Podbeskidziu, zapalenie gardła i ogólnie kiepska pogoda powstrzymały mnie przed wyjściem w góry, ale już w kolejny weekend zdrowie mi dopisywało i pogoda również, więc nie widziałem innej opcji jak powędrować trochę po Beskidach. A ponieważ plany na weekend ułożyłem względnie ambitne, uznałem że przyda się „rozgrzewka” w piątek rano przed pracą.

Na trasę tej „rozgrzewki” wybrałem odcinek zielonego szlaku w Beskidzie Małym, prowadzący z okolic Wielkiej Puszczy przez Trzonkę i pasmo Bukowskiego Gronia do Porąbki. Szedłem już odcinkiem Trzonka-Porąbka 12 stycznia ubiegłego roku, lecz w fatalnych warunkach atmosferycznych, w zacinającym śniegu. Miałem wrażenie, że z tego powodu nie mogłem w pełni uświadczyć walorów widokowych tego szlaku, i chciałem zobaczyć go ponownie przy lepszej pogodzie. I rzeczywiście okazało się że pod względem widokowym druga wycieczka miała się do pierwszej jak niebo do ziemi.

Nieco sentymentalnie jechało mi się przestarzałym minibusem MZK Kęty do Wielkiej Puszczy w ten piątkowy poranek, gdyż przypomniało mi się jak moja jedyna poprzednia wizyta w tą odludną miejscowość miała miejsce na początku jednej z moich pierwszych wycieczek po Beskidach, 5 października 2013 roku. To była niezapomniana wycieczka która miała duży wpływ na zapoczątkowanie mojej miłości do tych gór. I teraz, po tak długim czasie i tylu przemierzonych szlakach, wracałem ponownie w to miejsce, tym samym środkiem transportu co wtedy. Wówczas jednak poranek w Wielkiej Puszczy był lodowaty, a tym razem od samego początku słońce mocno przygrzewało. W takich przyjemnych warunkach wspiąłem się asfaltową drogą z Wielkiej Puszczy na Przełęcz Beskid Targanicki, a następnie skręciłem na dotąd nie przemierzony przeze mnie odcinek zielonego szlaku na Trzonkę. Im wyżej się wspinałem tym szlakiem, tym lepszy miałem widok do tyłu na Jawornicę.


Chociaż szlak jest urokliwy, odczucia całkowitego odizolowania od cywilizacji uświadczyć na nim nie można, gdyż od czasu do czasu mija się położone na polanach domostwa. Przy jednym z nich stoi wspaniała „góralska” rzeźba.


Na tym odcinku zielony szlak należy do bardzo łatwych i przyjemnych, nie pokonując zbyt znacznych różnic wysokości i przebiegając na przemian lasem i polanami. Te drugie są tym bardziej widokowe im dalej się idzie. Od Przełęczy Bukowskiej (Trzonki) zaczynają się widoki na południowy zachód, w stronę Kiczery:


Dalej obok Kiczery coraz wyraźniejszy staje się Żar z zbiornikiem wodnym na szczycie (po prawej), a także w tle ośnieżone (wciąż!) Skrzyczne.


Nieco dalej otwierały się kolejne widoki, na pasmo Hrobaczej Łąki i Magurki Wilkowickiej, ponownie z Skrzycznem w tle.


Okazało się wkrótce potem, że widoki z tego zielonego szlaku są jeszcze rozleglejsze. Spojrzawszy do tyłu, byłem zaskoczony gdy ujrzałem masyw Babiej Góry – był naprawdę wyraźny jak na tak znaczną odległość dzielącą mnie od niego.



Panorama Babiej Góry była uwieńczeniem wędrówki widokowym grzbietem Bukowskiego Gronia (właściwie to szlak przebiega trochę poniżej szczytowego punktu tego pasma). Rzeczywiście przy lepszej pogodzie niż rok temu mogłem z tej trasy znacznie więcej zobaczyć i mogę ją gorąco polecić. Następnie nadszedł czas na zejście przez las, dość strome, do Porąbki. Gdy dotarłem na dół i wyszedłem na skraj lasu, zdecydowałem się pójść nieco inaczej niż szlak, który skręca na lewo i przebiega obrzeżami lasu aż do szosy z Wielkiej Puszczy. Tak poszedłem poprzednim razem, tym razem jednak skręciłem w prawo i poszedłem inną ścieżką w stronę ulicy Bukowskiej. Idąc nią mogłem oglądać Hrobaczą Łąkę pośród rozkwitającej na około wiosny.



Moja mapa pokazywała, że ulicą Bukowską poprowadzony jest czarny szlak z Czańca, który następnie prowadzi na przełaj do ulicy Krakowskiej i nią przebiega do centrum Porąbki. Okazało się, że ten szlak istnieje tylko w teorii, a o jego obecności świadczyło jedynie kilka prawie wymazanych oznakowań. Mimo to wielkich kłopotów z dojściem do Porąbki nie miałem – jedyne na co musiałem uważać to aby nie przegapić punktu w którym „szlak” odbija z Bukowskiej na wąską ścieżkę prowadzącą w stronę Krakowskiej. A widoki z całego tego odcinka były naprawdę zacne, mimo tego że szedłem przez tereny „cywilizowane”. Wszystko to za sprawą wyróżniającego się pasma Hrobaczej Łąki oraz Jeziora Czanieckiego poniżej, co dawało atrakcyjny widok na różnorodne elementy krajobrazu.



Poszedłem z centrum Porąbki mostem na drugi brzeg Soły, gdzie znajduje się przystanek PKS. Z niego „na pożegnanie” strzeliłem fotkę wsi, w tle której widać to właśnie pasmo górskie, po którym odbyłem tą wycieczkę. Bardzo malownicze i warte odwiedzenia!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz