Trasa: Stróża - Ziębowo - Mirkówka - Przełęcz Granice - Kudłacze - Pcim Sucha Działy
Po nie do końca udanej pierwszej górskiej wyprawie 2023 roku, strasznie mnie ciągnęło aby powrócić w góry przy pierwszej możliwej okazji. I tak właśnie zrobiłem w wolny piątek 17 marca. To była tylko jednodniowa wycieczka, ale plan na nią był dość ambitny: najpierw spacer po górach na południe od Krakowa, potem parę spotkań towarzyskich w samym Krakowie.
Już o 9:30 ruszyłem w drogę z miejscowości Stróża. Początkowo poza szlakiem, asfaltowymi drogami, zamierzałem dojść do górskiego osiedla Mirkówka tuż pod szczytem góry Śliwnik. Była to całkiem podobna trasa do tej, którą wchodziłem na Mirkówkę 30 września ubiegłego roku, przy czym tym razem szedłem szedłem przez przysiółek Ziębowo zamiast przez Swachtówkę. Tym razem również pogoda była o niebo lepsza, dzięki czemu mogłem uwiecznić na zdjęciach wiele lokalnych panoram, zaczynając już na samym początku trasy, nad brzegami Raby:
Wyżej było coraz więcej rozległych widoków, a do tego wiosna na całego:
Wreszcie dotarłem do Mirkówki i mogłem nacieszyć się moją ulubioną panoramą z tego osiedla, w kierunku Uklejnej:
W Mirkówce wszedłem na zielony szlak, który wkrótce doprowadził mnie do skrzyżowania z Małym Szlakiem Beskidzkim, tuż obok kapliczki z szczególnie ładną rzeźbą Chrystusa:
Moja dalsza wędrówka przebiegała odcinkiem Małego Szlaku Beskidzkiego do schroniska na Kudłaczach. Jakże odmienna była aura od tej, która panowała 4 sierpnia 2020 gdy po raz pierwszy przechodziłem ten szlak! Wtedy chmury przesłaniały większość widoków, a tym razem mogłem w pełni docenić ich piękno.
Dochodząc do schroniska natrafiłem na taki oto znak - nie mogłem się zdecydować czy traktować go na serio czy jako żart? No bo na co zakaz fotografowania w tak ustronnym miejscu? W każdym razie bezczelnie ten zakaz złamałem ;)
Kapliczka na Kudłaczach oraz piękny wiersz napisany na niej:
I kolejna kapliczka na Kudłaczach:
Schronisko na Kudłaczach charakteryzuje się tym, że zarówno na zewnątrz niego jak i w środku można zobaczyć sporo lokalnego folkloru.
Po krótkim odpoczynku w schronisku ruszyłem w dół czarnym szlakiem, którym wystarczy przejść około 20 minut aby dotrzeć do pętli autobusowej Pcim Sucha Działy. Nie oczekiwałem niczego wielkiego po tej końcówce trasy, a tymczasem ten odcinek okazał się hitem. Mimo że zabudowany to jednak jest niezwykle malowniczy, oferując rozległe widoki m.in. na pasmo Lubomira, na Szczebel, na Beskid Makowski i nawet na Tatry.
Miałem trochę obaw, czy można polegać na busiku z pętli Pcim Sucha Działy do Myślenic (znalazłem o nim tylko szczątkowe informacje w internecie i ogólnie nie wiem na ile busy w tej części Beskidów są wiarygodne - jak już nieraz się przekonałem w innych częściach Beskidów, różnie z tym bywa). Na szczęście bus przewidywany na 13:30 przyjechał punktualnie i zawiózł mnie szybko i sprawnie do Myślenic. Po szybkiej przesiadce pojechałem w dalszą drogę do Krakowa, gdzie spędziłem resztę dnia bardzo przyjemnie, a wróciłem do Warszawy moim ulubionym pociągiem chwilę po 21 (jest zazwyczaj pusty z racji że zajeżdża na dworzec Gdański zamiast na dworzec Centralny, a obsługuje go jeden z wygodnych, zmodernizowanych składów Intercity). Trochę ciężko było mi wracać. Nie ukrywam że kawałek mojego serca został na południu Polski i coraz częściej za nim tęsknię...