Trasa: Zwierówka – Przełęcz Pod Osobitą – Róg – Grześ – Długi Upłaz – Rakoń – Zabratowa Przełęcz – Dolina Łatana – Zwierówka
W poprzednim poście napisałem, że po nieco niefortunnej sobocie w Tatrach postanowiłem wrócić do Bielska-Białej i w niedzielę wrócić w Tatry samochodem z moim kolegą Olkiem. Chcieliśmy wejść na Grzesia, Rakoń i Wołowiec – i wychodziłem z założenia, że możemy wejść tylko od strony polskiej. Aż nagle, wracając w sobotę wieczorem z Zakopanego do Bielska-Białej, doznałem olśnienia – skoro mamy do dyspozycji auto, to przecież możemy pojechać na Słowację i zdobyć te szczyty właśnie od słowackiej strony! I odwiedzić obszar gór, który dotychczas był mi całkowicie nieznany, a którego Olek polecał mi już wcześniej. Tak też uczyniliśmy następnego dnia. O 5:30 wyjechaliśmy z Bielska-Białej, a o 7:30 zameldowaliśmy się w Zwierówce na Słowacji.
Pierwszy etap naszej wędrówki miał przebiegać zielonym szlakiem z Zwierówki na Grzesia. Jest to długi szlak, raczej mało znany i dość odizolowany od pozostałych szlaków w tym rejonie. Jego początkowe etapy to mozolna wspinaczka przez gęsty las, aż wychodzi się na Przełęcz pod Osobitą (1521 m n.p.m). Widoki stamtąd są wyśmienite. Z jednej strony widać Małą Fatrę:
Pierwszy etap naszej wędrówki miał przebiegać zielonym szlakiem z Zwierówki na Grzesia. Jest to długi szlak, raczej mało znany i dość odizolowany od pozostałych szlaków w tym rejonie. Jego początkowe etapy to mozolna wspinaczka przez gęsty las, aż wychodzi się na Przełęcz pod Osobitą (1521 m n.p.m). Widoki stamtąd są wyśmienite. Z jednej strony widać Małą Fatrę:
Z drugiej strony widać Tatry polskie:
A nad przełęczą góruje masywna Osobita.
Dalsza część szlaku, aż po samego Grzesia, przebiega zalesionym grzbietem górskim. Szliśmy tędy dość długo, prawie trzy godziny. Widoki są ograniczone z powodu licznych drzew, jednak gdzieniegdzie szlak przebiega przez polany, z których widoki są przednie. Najlepsze widoki są w stronę Rohaczy, Brestowej i Salatyna.
Z tych polan mogliśmy również oglądać ośnieżony szczyt Wołowca – nasz cel na ten dzień.
Im bliżej Grzesia, tym lepiej było widać główny grzbiet polskich Tatr Zachodnich, m.in. ze Starorobociańskim Wierchem. Obecność śniegu na szczytach jeszcze bardziej dodawała temu widokowi uroku.
Wchodząc na Grzesia, widzieliśmy jak na dłoni cały grzbiet górski którym przeszliśmy, z Osobitą w tle.
Z szczytu Grzesia szczególnie podobał mi się widok na Bobrowiec.
Również był kapitalny widok na Kominiarski Wierch oraz pokryte śniegiem Czerwone Wierchy:
A potem, idąc Długim Upłazem na Rakonia, mieliśmy widok jeszcze rozleglejszy – z Bobrowcem po lewej, Kominiarskim Wierchem i Czerwonymi Wierchami po prawej, oraz Polaną Chochołowską w środku.
Z drugiej strony mieliśmy Dolinę Łataną:
Samotna Osobita, a w tle Babia Góra:
Od lewej: Starorobociański Wierch, Jarząbczy Wierch i Łopata.
Wołowiec, widziany przed Rakoniem:
Niestety na Rakoniu musieliśmy podjąć decyzję o rezygnacji z Wołowca. Przejście dotychczasowej trasy zajęło nam znacznie więcej czasu, niż się spodziewaliśmy, i wchodząc wyżej ryzykowalibyśmy że bylibyśmy jeszcze w górach po zapadnięciu ciemności. Tym bardziej można się było tego spodziewać ze względu na zalegający na Wołowcu śnieg, który na pewno zmusiłby nas do wolniejszego tempa. Z żalem więc pożegnaliśmy się z Wołowcem i zeszliśmy żółtym szlakiem z Rakonia na Zabratową Przełęcz, a następnie w dół przez Dolinę Łataną do Zwierówki. Doszliśmy do auta akurat gdy robiło się ciemno. Tak więc dzień został w całości spędzony w górach. Co oznacza, że to był dzień w całości udany :)
Wydaje mi się, że wejście na Grzesia i Rakonia od strony słowackiej jest Polakom dużo mniej znane od popularnych tras wiodących z Doliny Chochołowskiej. Jest to całkowicie zrozumiałe – z tego powodu, że komunikacją publiczną dojechać z Polski do Zwierówki praktycznie się nie da. Aby rozpocząć wycieczkę stamtąd, w grę wchodzi właściwie tylko dojazd samochodem. Lecz jeśli ktoś ma taką możliwość, gorąco polecam ją wykorzystać. Trasy od Zwierówki są dużo spokojniejsze od polskich, można na nich naprawdę poobcować sam na sam z naturą, a przy tym widokowo są jeszcze piękniejsze. Są w 100% warte tego, aby przejechać trochę więcej kilometrów by dojechać pod Zwierówkę. I z tego co mi wiadomo jest w tych okolicach mnóstwo innych pięknych tras, np. na Salatyn, Brestową, czy do jezior pod Rohaczami. Koniecznie spróbujcie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz