Mapa trasy
Giewont z charakterystycznym krzyżem, uchwycony z Kondrackiej Przełęczy:
Pobyt z kuzynami w Tatrach w dniach 3-6 września bynajmniej nie zaspokoił mojego apetytu na odkrywanie tych fascynujących gór, a wręcz przeciwnie – zaostrzył go :) Więc jak tylko natrafiła się okazja, czyli w następny weekend, pojechałem ponownie do Zakopanego, a wraz ze mną mój nowy współlokator z Anglii któremu koniecznie chciałem pokazać piękno Tatr. Wiem że wrócił zadowolony :) Weekend mieliśmy rzeczywiście niezwykle udany, a pogoda dopisała mimo kiepskich prognoz. Aż żałuję, że w obliczu tych prognoz zaplanowaliśmy nieco mniej ambitne trasy – jak się okazało, warunki pozwalały na zdobywanie jeszcze wyższych partii Tatr. Ale zarówno sobotnia, jak i niedzielna trasa były prześliczne, więc nie ma co narzekać :)
W sobotę ruszyliśmy z przystanku autobusowego Gronik, skąd po przejściu krótkiego odcinka Drogą pod Reglami wkroczyliśmy do Doliny Małej Łąki. Przeszliśmy całą długość doliny żółtym szlakiem, początkowo przez obszar zalesiony, lecz po niedługim czasie wyszliśmy na otwartą przestrzeń na tzw. Wielkiej Polanie, skąd mogliśmy uświadczyć pierwsze tego dnia widoki:
Wspinaczka żółtym szlakiem z Doliny Małej Łąki na Kondracką Przełęcz daje możliwość napatrzenia się do woli na masyw Giewontu.
Musieliśmy pokonać dość żmudne, ale widokowo kapitalne, podejście aby osiągnąć Kondracką Przełęcz. Z wyższych odcinków szlaku jest bardzo ładny widok do tyłu na Dolinę Małej Łąki, z szczytami Tatr Zachodnich zarysowującymi się w tle.
Giewont z charakterystycznym krzyżem, uchwycony z Kondrackiej Przełęczy:
Na Kondrackiej Przełęczy meldowałem się po raz drugi, lecz przy poprzedniej wizycie, 15 czerwca, nie mogłem nic z niej zobaczyć z powodu niskiego zachmurzenia. Bardzo więc cieszyłem się z tego, że tym razem dane mi było uświadczyć panoramy stamtąd po stronie wschodniej, na Dolinę Kondratową:
I na Tatry Wysokie:
Zejście niebieskim szlakiem na Kondratową Halę było bardzo łatwe. A z dołu widoki też były piękne.
Bardzo chciałem zatrzymać się na obiad w klimatycznym schronisku na Kondratowej Hali, ale tego popołudnia zwaliły sie tam takie tłumy, że kupienie czegokolwiek w środku wiązałoby się z bardzo długim oczekiwaniem w kolejce. Postój tam nie miał sensu. Udaliśmy się dalej niebieskim do Kuźnic, wybierając wariant biegnący po wschodniej stronie Polany Kalatówki, z którego jest ładny widok na całą polanę (szkoda tylko że trochę zeszpecony przez budynek hotelu górskiego po jej przeciwnej stronie):
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz