wtorek, 28 października 2014

25.10 Hala Boracza

Trasa: Żabnica – Prusów – Hala Boracza – Za Kopcem – Milówka

Tydzień temu opady śniegu w Tatrach zmusiły mnie do definitywnego zakończenia sezonu wędrówek po nich. Było mi bardzo przykro z tego powodu, ale tylko do soboty, czyli mojej kolejnej wycieczki w Beskidy. Moje lokalne góry są tak piękne, że dzięki wędrówce po nich potrafiłem zupełnie zapomnieć o niedawnym zawodzie związanym z Tatrami ;)

Na sobotnią wycieczkę udało mi się zebrać bardzo fajną ekipę ludzi. Wybrałem trasę podobną do tej, którą zrobiłem 1 grudnia ubiegłego roku, czyli na górę Prusów, Halę Boraczą i w dół do Milówki. Wówczas jednak zrobiłem trasę w warunkach mocno zimowych, a tym razem chciałem zobaczyć jak te okolice wyglądają bez śniegu. Sobotnia trasa też troszeczkę różniła się od tamtej. Wtedy zacząłem na stacji kolejowej Cisiec, a tym razem pojechaliśmy busem (o stanie technicznym pozostawiającym wiele do życzenia) do centrum Żabnicy i stamtąd udaliśmy się w góry szlakiem o kolorze niebieskim.

Na początek mieliśmy fajny widok na zabudowania Żabnicy i Beskid Śląski w tle:


Z drugiej strony mieliśmy widok na górę Abramów:


Potem wkroczyliśmy w gęsty, mroczny las ;)


W okolicach szczytu Palenica (687 m n.p.m) szlak wychodzi na widokową polanę.


Idąc wyżej, ujrzeliśmy... pierwszy tego roku śnieg! Było go tyle co kot napłakał, ale zawsze coś. Jednak wysoka temperatura tego dnia sprawiała, że śnieg błyskawicznie topniał. Stwarzało to niezwykłe widowisko, gdyż topniejący śnieg i sopelki lodu spadały z drzew na szlak niczym deszcz. Efekt był niesamowity :)



Wyżej były kolejne piękne panoramy Beskidu Śląskiego.



Doszliśmy na górę Prusów (1010 m n.p.m), skąd widzieliśmy ośnieżone Pilsko i Rysiankę.


Panorama Romanki z Prusowa:



Schodząc z Prusowa na Halę Boraczą, mieliśmy przed sobą pasmo górskie od Rysianki (po lewej) po Redykalny Wierch (po prawej):


Wyraźnie widzieliśmy śnieg na Hali Pawlusiej i Rysiance:


A ten szlakowskaz można mianować do kategorii „spekatkularne wpadki” ;)


A teraz nastąpi seria sielankowych fotek z Hali Boraczej :)




Widok spod schroniska na Hali Boraczej w stronę Redykalnego Wierchu:


Urokliwa figura pod schroniskiem:


W schronisku obowiązkowo musieliśmy spróbować jagodzianek, które mają niezłą reputację jako specjalność tamtejszej kuchni. Niektórzy bardziej się cieszyli na ich widok, inni mniej ;)



Jagodzianki były na tyle duże, że nie sposób było zjeść jedną samemu, trzeba było więc łamać na pół ;) Ale były naprawdę przepyszne!


Przy poprzedniej wizycie w schronisku na Hali Boraczej nie zauważyłem oryginalnej dekoracji na ścianie. Polega ona na tym, że turyści po zjedzeniu jagodzianki dokonują pamiątkowego „wpisu” na plastikowym talerzu po niej i następnie przypinają ten talerz do ściany.


Oczywiście my też dokonaliśmy takiego wpisu ;)


Nasze zejście z Hali Boraczej przebiegało tą samą trasą co „zimowa” wycieczka z ubiegłorocznego 1 grudnia, czyli zielonym szlakiem do Milówki. Najpierw dość ostre zejście przez las, a potem długi odcinek asfaltem przez malowniczą dolinkę. Przy drodze stoi sporo gospodarstw i urokliwych chałup, napotkaliśmy także okazy lokalnej fauny ;)


Ostatni odcinek trasy przed Milówką nieco sobie urozmaiciliśmy, wybierając skrót – po pierwsze żeby zdążyć na pociąg powrotny, a po drugie żeby nie iść nudną drogą przez centrum wsi. Skręciliśmy w prawo na mniejszą drogę asfaltową prowadzącą przez osiedle Za Kopcem, która następnie skręca w lewo i schodzi prosto do Milówki, docierając do wsi dokładnie przy dworcu kolejowym. Zejście do Milówki przebiega przez łąki, z których rozciąga się rozległa panorama Pasma Baraniej Góry.


Ostatnie kilkaset metrów naszej trasy to był bieg na pociąg do Bielska-Białej. Gdyby odjechał planowo, o 15:19, to byśmy na niego nie zdążyli, ale na szczęście jego odjazd nastąpił o 15:21 i te dwie minuty opóźnienia pozwoliły nam go złapać ;) Wróciliśmy z wycieczki ogromnie szczęśliwi. Rzadko kiedy piszę tak długie relacje jak ta – co samo w sobie stanowi dowód na to, jak udana była ta wyprawa :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz