czwartek, 23 października 2014

11.10 Czupel i Magurka Wilkowicka

Trasa: Międzybrodzie Bialskie – Czupel – Magurka Wilkowicka – Mikuszowice Stalownik

11 października przypadała rocznica mojej pierwszej wędrówki prześlicznym szlakiem z Stalownika w Mikuszowicach na Magurkę Wilkowicką, który wciąż piastuje miano jednego z moich ulubionych. Nie mogłem wyobrazić sobie lepszego sposobu uczczenia tej rocznicy jak powtórne przejście tego szlaku, połączone ze zdobyciem po raz pierwszy najwzyższego szczytu Beskidu Małego: Czupla (933 m n.p.m). Trasa zapowiadała się świetna, pogoda również, termin bardzo dogodny dla wielu moich znajomych – i w efekcie pojechała nas na tą wycieczkę aż ośmioosobowa grupa. Rzadko kiedy miałem okazję być w górach w tak licznej grupie, ale bardzo mi się to podobało – była okazja porozmawiać z tyloma osobami i wspólnie dzielić się miłością do gór :)

Na początek przedstawię najmłodszego uczestnika naszej wycieczki – Wojtusia, który w wieku zaledwie dwóch lat dzielnie przetrwał długą trasę i był z niej wyraźnie zadowolony – aczkolwiek trzeba przyznać że miał nieco łatwiej od nas wszystkich, będąc przewożonym w nosidełku... a najtrudniej to miał jego tatuś ;)


O 8:30 dojechaliśmy PKS-em do Międzybrodzia Bialskiego. Tradycyjnie o tej porze dnia i roku nad Jeziorem Międzybrodzkim unosiła się gęsta mgła... Wystarczyło jednak kilkanaście minut wędrówki aby znaleźć się ponad nią. Ruszyliśmy na podbój Czupla czerwonym szlakiem. Jest to szlak dość konkretny – pnie się mocno w górę przez długi czas, przez co wędrówka nim może być męcząca. Do tego niestety jest ograniczony widokowo. Jednak tego dnia akurat to nie był wielki problem, gdyż barwy jesieni w lesie były tak piękne, że nam to absolutnie wystarczało jak chodziło o widoki.




Miła rozmowa z towarzyszami wędrówki znacznie umilała męczącą wspinaczkę... i nie wiadomo gdzie ten czas zleciał, a już byliśmy na Czuplu :) Trochę mnie ten szczyt zawiódł jeśli chodzi o widoki, myślałem że będzie ich więcej, choć i tak ładnie się stamtąd prezentowała panorama Bukowskiego Gronia i Żaru.


Po tak wymagającym szlaku musieliśmy sobie zrobić postój na szczycie Czupla, aby odpocząć (zwłaszcza tatuś Wojtusia bardzo na ten odpoczynek zasłużył ;) )


Zjedliśmy co nieco, a potem odbyły się zawody w rzucaniu skórkami od bananów – na poniższym zdjęciu uczestnicy konkurencji w akcji ;)


Wędrówka z Czupla na Magurkę Wilkowicką była nieporównywalnie łatwiejsza od dojścia z Międzybrodzia. Idzie się prawie płasko po szerokiej, wygodnej drodze gruntowej. Ciężko o łatwiejszy szlak w tutejszych górach. Szybko dotarliśmy do schroniska na Magurce Wilkowickiej, gdzie zrobiliśmy sobie kolejny postój.


Na Magurce Wilkowickiej nasza grupa się rozdzieliła: Wojtuś i jego rodzice zeszli zielonym szlakiem do Straconki, pozostali – mając więcej czasu i sił – ruszyli niebieskim szlakiem przez Przegibek i Gaiki do Lipnika, a ja musiałem wrócić dość szybko do Bielska-Białej aby zdążyć na ważne spotkanie. Czerwony szlak do Mikuszowic, który po raz pierwszy odkryłem równo rok wcześniej, był zarówno najszybszą jak i najpiękniejszą drogą aby ten cel osiągnąć ;) Schodząc tym szlakiem wspominałem sobie, jak bardzo mnie zauroczył tego piątkowego poranku rok temu, gdy szedłem nim po raz pierwszy... Wspominałem sobie moje pierwsze zetknięcia z moimi ulubionymi punktami widokowymi na tej trasie, z których obowiązkowo zrobiłem rocznicowe zdjęcia. Najpierw na polanie koło sklepu spożywczego pod Magurką:


Potem z Rogacza:


A na koniec z polany koło chatki studenckiej pod Rogaczem.



Po powrocie do Bielska-Białej od razu biegiem leciałem na spotkanie, które było bardzo miłe, a potem czekało mnie jeszcze pełno innych miłych rzeczy. Wieczorem gra w koszykówkę, potem wspólne oglądanie meczu piłki nożnej Polska-Niemcy ze znajomymi (i historyczne zwycięstwo naszych chłopaków!), potem impreza, a następnego dnia jednodniowa wycieczka w Tatry. Życzyłbym sobie i wszystkim więcej takich weekendów :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz