piątek, 24 października 2014

18.10 Hala Słowianka

Trasa: Żabnica – Hala Słowianka – Lachowe Młaki – Bystra

Po całej serii wycieczek po górach w słonecznej, złotej jesieni, przyszedł czas na wycieczkę w jesieni w wersji słotno-mglistej... która też ma swój niezaprzeczalny urok :) Zaplanowałem na sobotę dość krótką trasę, ze względu na taką sobie pogodę oraz dlatego że chciałem zdążyć z powrotem do Bielska-Białej na mecz Pobeskidzie – Górnik Łęczna :) Centralnym punktem sobotniej wycieczki miała być Hala Słowianka, na której raz już byłem (26 kwietnia), natomiast dojście na nią oraz zejście z niej miało przebiegać szlakami po których jeszcze nie szedłem: dojście czarnym szlakiem z Żabnicy, a zejście niebieskim szlakiem do Bystrej koło Żywca.

Wysiadłem o 10:30 na przystanku Żabnica Skałka z busa o mocno wątpliwej jakości stanie technicznym i ruszyłem na czarny szlak, który prowadzi doliną wzdłuż niewielkiego potoku. Mimo ponurej pogody wciąż malowniczo prezentowały się jesienne kolory.



Już po 50 minutach – a więc o 20 minut szybciej niż według czasu przejścia zapowiadanego przez moją mapę – znalazłem się na Hali Słowianka. Mogłem stamtąd oglądać przykrytą chmurami, nieco tajemniczą Romankę.


Kolejny etap mojej wędrówki przebiegał niebieskim szlakiem do Bystrej. Początkowo, na odcinku do Lachowych Młaków, szlak oferował dalsze widoki na przysłoniętą szczelną warstwą chmur Romankę. Potem szlak zagłębił się w las i rozpoczął dość strome zejście. W międzyczasie zza chmur zaczęło wyglądać słońce i jesienne barwy w lesie momentalnie nabrały jaśniejszych odcieni. Wystarczyły tylko te niewielkie przejaśnienia aby ponury, tajemniczy las całkowicie zmienił swój charakter. Przy coraz pogodniejszym niebie mogłem z prześwitów między drzewami oglądać pobliskie szczyty – Juszczynkę (na pierwszym zdjęciu) oraz Magurę (na drugim).



Przez barwny las zszedłem do asfaltowej drogi, która biegnąc doliną wzdłuż potoku zaprowadziła mnie do Bystrej. Przyszedłem tam akurat w samą porę na busa do Żywca o 12:45. Krótka jesienna wycieczka się skończyła – jednak mimo niewielkiej długości była bardzo przyjemna i stanowiła świetną rozgrzewkę przed oczekującymi na mnie nazajutrz Tatrami :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz