Mapa trasy
Czytając tytuł tego wpisu pewnie pomyślicie, że chodzi o słynny Kościelec w
Tatrach. A tu psikus ;) W poniedziałek wybrałem się na dużo mniej znany
Kościelec, powyżej Jeziora Międzybrodzkiego w Beskidzie Małym. Na ten
tatrzański nie miałbym szans się tego dnia wybrać – po pierwsze praca w
godzinach popołudniowych, po drugie wciąż leży tam śnieg, a po trzecie lęk
wysokości prawdopodobnie uniemożliwiłby mi zdobycie góry tak wymagającej
technicznie. Za to zdobycie beskidzkiego Kościelca przyszło mi z łatwością – a zamiast
emocji, które na bank towarzyszyłyby wejściu na Kościelca w Tatrach,
powiedziałbym że było trochę nudnawo... Trasa nie jest aż tak widokowa, a w
poniedziałek była szczególnie mało widokowa z powodu niskiego zachmurzenia.
Rozpocząłem pozaszlakową ścieżką z Oczkowa, ponieważ było mi dużo łatwiej
tam dojechać (autobusem MZK Żywiec, linii nr 4) niż do początku żółtego szlaku
na Kościelec w Wilczym Jarze, gdzie nie ma przystanku autobusowego. Ruszyłem z
Oczkowa na północny zachód przez łąki, wilgotne od często padających ostatnio
deszczy. Z tych łąk częściowo widać Jezioro Żywieckie:
Ścieżka wprowadziła mnie do lasu, gdzie bez problemów znalazłem żółty
szlak. Po mało ciekawym, gęsto zalesionym podejściu przez Stary Groń i Przysłop,
dotarłem na Kościelec, gdzie w końcu miałem do czynienia z troszeczkę
ciekawszymi widokami.
Żółty szlak przez krótki odcinek biegł razem z niebieskim (opisałem
przejście nim w relacji z 20.10.2013), a następnie odbił na prawo, sprowadzając
łagodnie w kierunku północno-zachodnim do Międzybrodzia Żywieckiego. Z kilku
prześwitów pomiędzy drzewami na tym odcinki widać część tego jeziora znajdującą
się w Czernichowie:
Wygodny, lecz wciąż dosyć nudnawy szlak sprowadził mnie przez las do łąk na
obrzeżach Międzybrodzia Żywieckiego, gdzie oczywiście wyróżnia się panorama
Żaru:
Żar prezentował się szczególnie ciekawie na tle mijanego przeze mnie
międzybrodzkiego cmentarza.
Jeszcze tylko kilka minut i dotarłem do końca mojej trasy – przystanku PKS
w Międzybrodziu Żywieckim. Pora wracać do pracy! Dla mnie ta wycieczka nie była
może jakoś szczególnie pamiętna, ale trochę ruchu i górskiego powietrza w
poniedziałek przed pracą na pewno nie zaszkodziło ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz