środa, 11 czerwca 2014

10.06 Z Brennej na Klimczok

Trasa: Brenna – Przełęcz Karkoszczonka – Siodło Pod Klimczokiem – Klimczok – Szyndzielnia

Spędzenie minionego weekendu w Tatrach wcale nie sprawiło, żebym stracił swoje zamiłowanie do Beskidów. We wtorek wyjątkowo zaczynałem pracę później i postanowiłem skorzystać z tego, aby przejść się jedną z nielicznych tras w okolicach Klimczoka którą wcześniej nie szedłem: żółtym szlakiem z Brennej na Przełęcz Karkoszczonka koło Szczyrku, a następnie czerwonym na Klimczok. Przez całą wędrówkę towarzyszyło mi idealnie błękitne niebo, ale muszę uczciwie przyznać że temperatura była zbyt wysoka na wycieczkę w góry i że chodzenie po nich w 30-stopniowym upale niekoniecznie jest przyjemnością...

Gdy wysiadłem z autobusu na przystanku Brenna Bukowa, gdzie rozpoczyna się żółty szlak do Szczyrku, zaskoczył mnie fakt że prawie cały ten szlak przebiega asfaltem. Dopiero ostatnie podejście na Przełęcz Karkoszczonka, bardzo łagodne zresztą, przebiega drogą gruntową. Szlak na tym odcinku jest niespecjalnie widokowy, ale doszedłem na przełęcz łatwo i szybko, już w 35 minut. Z Przełęczy Karkoszczonka rozciąga się widok w stronę Szczyrku:


Warto zwrócić również uwagę na ładną kapliczkę w tym miejscu:


Podejście czerwonym szlakiem na Siodło pod Klimczokiem było znacznie cięższe ze względu na znaczną różnicę wysokości (ponad 300 metrów), coraz większy upał oraz roje much które się do mnie przyczepiły. Szlak najpierw wspina się ostro do góry, a potem skręca na wschód i trawersując Klimczok dociera do Siodła pod Klimczokiem. Odcinek trawersu jest dużo łagodniejszy, ale całkowicie odsłonięty, przez co wczoraj czułem się tam jak na patelni. Przynajmniej widoki na Skrzyczne z tej części szlaku są naprawdę niezłe.


Następnie czekało mnie strome podejście na Klimczok. Na poniższym zdjęciu widok na skąpane w słońcu Siodło pod Klimczokiem:


Okolice Szyndzielni były okupowane przez tłumy dzieci i młodzieży na wycieczkach szkolnych. Ze względu na prażące słońce postanowiłem jak najszybciej się ewakuować kolejką linową i zjechałem nią do Bielska-Białej. Ta wycieczka mnie nauczyła, że w upalne dni lepiej nie pchać się na siłę w góry – w końcu chodzi o to żeby mieć przyjemność z chodzenia po nich, a w takich warunkach jak wczoraj niekoniecznie tak jest. Ale od jutra ma przyjść ochłodzenie, więc sądzę że w najbliższy weekend będę mógł się wybrać w góry w znacznie przyjemniejszych temperaturach :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz