Trasa:
Międzybrodzie Bialskie – Nowy Świat – Gaiki – Przełęcz Przegibek – Straconka
W
niecały tydzień po pierwszym wypadzie w Beskid Mały decyduję się ponownie
wybrać się w te okolice. Spodobały mi się, a do tego jest łatwy dojazd z
Bielska-Białej i trasa nie powinna być trudna. Także więc po leniwym sobotnim
poranku, o 13:30 po raz kolejny wsiadam w PKS do Międzybrodzia Bialskiego. Tym
razem wysiadam w centrum wsi i kieruję się na krótki szlak niebieski, łączący
Międzybrodzie z osadą Nowy Świat.
Początkowo
szlak biegnie łagodnie do góry drogą asfaltową. Pierwsza rzecz jaka mnie uderza
to całkiem duży cmentarz po lewej stronie drogi. Ludzie odwiedzający tam groby
swoich bliskich mają piękny widok na góry. Z pewnością jest to najładniej
położony cmentarz z jakim dotychczas się spotkałem.
Znad
cmentarza jest również widok na Jezioro Międzybrodzkie.
Po
około 15 minutach łatwej wędrówki szlak skręca w las, by po mniej więcej 10
minutach znów powrócić do szosy. Odcinek leśny jest troszeczkę trudniejszy, bez
specjalnych widoków, ale przynajmniej jest jakieś urozmaicenie zamiast ciągłej
wędrówki asfaltem. Już niedługo po powrocie do drogi docieram do Nowego Świata.
Niewielka osada na obrzeżach Międzybrodzia, wydaje się być leniwa i senna w to
wrześniowe popołudnie. Tutaj robię swoje pierwsze zdjęcie kapliczki podczas
wędrówki górskiej – odtąd zamierzam fotografować wszystkie napotkane kapliczki,
gdyż każda jest na swój sposób wyjątkowa i każda ma w sobie coś pięknego.
Podziwiam to że ludzie chcieli zaświadczyć o swojej wierze nawet w ustronnych
miejscach.
Przechodzę przez rozległą polanę, na jakiej znajduje się Nowy Świat, i
docieram do skraju lasu. Tu kończy się szlak niebieski, łącząc się ze szlakiem
zielonym biegnącym od Żarnówki do szczytu Gaiki. Obieram kierunek na Gaiki.
Szlak przez las jest bardzo łagodny, a do tego szeroki. Pomimo gwałtownej burzy
sprzed dwóch dni nie ma na nim błota. Wędrówka nim jest więc bardzo łatwa i
przyjemna. Co jakiś czas spomiędzy drzew ukazują się ładne widoki na okolice
Hrobaczej Łąki. Widać, że w ciągu tego tygodnia liście na drzewach zaczęły
bardzo powoli nabierać kolorów – widać gdzieniegdzie pierwsze odcienie brązu,
koloru żółtego i pomarańczowego. Na jednej z polan trafiam na kwitnącą
jarzębinę, drzewo zawsze kojarzone przeze mnie z jesienią.
Dzień
mija pod znakiem umiarkowanego zachmurzenia, także miejscami świeci słońce a
miejscami nie. Efekt tego na lekko kolorowych zboczach zalesionych gór – takie
„plamy” światła i cienia – jest śliczny.
W
końcu wychodzę na większą polanę przy szczycie o tej samej nazwie co niedawno
mijana osada – Nowy Świat (663 m n.p.m). Stąd dobrze widać górę Sokołówka oraz
w tle pasmo Magurki Wilkowickiej.
Przed
Gaikami dostrzegam na jednym z drzew urokliwą drewnianą rzeźbę:
Na
Gaikach robię sobie przerwę aby zjeść przyniesiony ze sobą prowiant. Zachwyca
mnie zupełna cisza, jaka tutaj panuje. Nie ma najmniejszego szmeru wiatru ani
odgłosu obecności ludzi – po prostu cisza tak absolutna, że ona sama „huczy”.
Z
Gaików udaję się na południe szlakiem niebieskim, przebiegającym z
północno-wschodnich krańców Bielska-Białej do Magurki Wilkowickiej przez sam
środek Beskidu Małego. Szlak jest mniej zalesiony, a co za tym idzie jest
więcej widoków. Są cudne:
Moja
wędrówka zbliża się pomału ku końcowi. Przed Przełęczą Przegibek (proszę nie
mylić z przełęczą o tej samej nazwie w Beskidzie Żywieckim) szlak niebieski
mija ciekawy pomnik z roku 1858:
Na
Przełęczy Przegibek szlak przecina malowniczą górską szosę z Bielska-Białej
Straconki do Międzybrodzia. Znajduje się tutaj parking dla turystów i mały bar,
a także krzyż wzniesiony w 1996 roku przez Związek Inwalidów Wojennych RP ku
pamięci poległych „w polskiej sprawie i w jej obronie”.
Szlak
niebieski wiedzie dalej na Magurkę Wilkowicką, ale słońce chyli się ku
zachodowi więc schodzę najszybszą trasą w dół. Jest to króciutki szlak czarny,
który łączy Przełęcz Przegibek z przystankiem krańcowym linii MZK nr 11
„Straconka Zakręt”. Nie ma co o nim pisać, niezbyt ciekawy a do tego stromy.
Przynajmniej schodzi się nim dużo szybciej niż szosą, która zatacza liczne
zakręty i nadkłada drogi aby zjazd był łagodniejszy. Wkrótce jestem w
autobusie. Spacer był piękny, ale szybko się ściemnia i do tego robi się bardzo
zimno, więc cieszę się z powrotu do domu i możliwości ogrzania się oraz relaksu
:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz