Trasa:
Międzybrodzie Ponikiew – Przełęcz Łysa – Leszczyny – Bielsko-Biała Centrum
Przeddzień
rozpoczęcia nowej pracy w Bielsku-Białej... Trema spora, więc aby się
odstresować decyduję się na wypad w góry. Na poprzednim spacerze wszedłem tylko
na podnóża Beskidu Małego, natomiast tym razem chcę wejść od wschodu na szczyt
tego pasma i zejść do samej Bielska-Białej. Trasa wydaje się bardziej
wymagająca od poprzedniej, lecz i tak nie za długa.
W
chłodny, ponury niedzielny poranek wsiadam do PKS-u do Międzybrodzia
Bialskiego. Okazuje się, że po drugiej stronie pasma Beskidu Małego jest zupełnie
inna pogoda – jest dużo błękitnego nieba i przyjemnie ciepło. Jadąc drogą
wojewódzką nr 948 od strony Kęt, przejeżdżam przez wieś Porąbka i otwiera się
przede mną piękna panorama na iskrzące się w słońcu Jezioro Międzybrodzkie.
Autobus jedzie samym brzegiem jeziora aż do Międzybrodzia. Tam skręca na drogę
prowadzącą doliną potoku Ponikiewka. Wysiadam na przedostatnim przystanku,
Międzybrodzie Ponikiew III, wraz ze sporą grupą wiernych powracających
autobusem z porannej Mszy Św.
Rozpoczynam
wędrówkę szlakiem żółtym, biegnącym asfaltową drogą do osady o nazwie Piekło.
Bardziej jednak ta okolica do nieba aniżeli do piekła podobna :) Atmosfera jest
sielankowa, słońce świeci, wszędzie dookoła bujna zieleń. Dziś rozpoczęła się
kalendarzowa jesień, jednak na drzewach jeszcze nie widać jej różnorodnych
barw.
Za
Piekłem kończy się asfalt i szlak wchodzi do lasu. W tym miejscu jest trochę
wspinaczki, ale nie jest jakoś bardzo stromo. Gdzieniegdzie na zalesionych
wzgórzach widzę buszujących grzybiarzy. Po wspinaczce przez las szlak wychodzi
na długą polanę na północno-wschodnim zboczu Magurki Wilkowickiej. Stąd
rozpościerają się piękne widoki na szczyty po wschodniej stronie Jeziora
Międzybrodzkiego, np. na Bukowski Groń.
Widać
również samo Jezioro Międzybrodzkie:
Na
dalszym odcinku trasy, w lesie pod Magurką Wilkowicką, dużo różnych szlaków
przecina się nawzajem. Żółty, którym wszedłem z Międzybrodzia, prowadzi na
szczyt góry, na który jest zaledwie rzut beretem. Zostawiam go jednak na inną
okazję i kieruję się dalej zboczem Magurki, podążając szlakiem czerwonym. Na
północno-zachodniej części zbocza drzewa rozstępują się i ponownie ukazuje się
rozległa panorama. Tym razem widok jest na Bielsko-Białą. Pierwszy raz mam
okazję oglądać swoje miasto z góry, jest to bardzo przyjemne uczucie.
Łagodnie
schodzę do Przełęczy Łysej, na której byłem już dwa dni temu. Tak jak wtedy,
jest tu pochmurno – po zachodniej stronie pasma Beskidu Małego nie ma śladu po
rozpogodzeniach z jego wschodniej strony. Tym razem jednak, w odróżnieniu od
poprzedniej wizyty, dostrzegam że jest stąd bardzo ładny widok nie tylko w
stronę Straconki, ale również na Pasmo Klimczoka.
Kontynuuję
z Przełęczy Łysej szlakiem czerwonym w stronę Bielska-Białej. Czeka mnie
jeszcze podejście na Łysą Górę. Z gęsto zalesionego szczytu nie ma specjalnych
widoków, a zejście z niego jest miejscami dość strome. Na szlaku jest duży
ruch, zarówno wędrowców jak i grzybiarzy. Wychodząc z lasu u podnóży Łysej
Góry, szlak przemierza bardzo rozległą łąkę z której są dobre widoki na
Straconkę oraz centrum Bielska-Białej, a następnie wkracza w zabudowania
dzielnicy Leszczyny. Przez kolejnych kilkanaście minut podążam za szlakiem
cichymi uliczkami wśród ładnych, jednorodzinnych domów, aż dochodzę do ulicy
Żywieckiej. Szkoda mi pieniędzy na autobus do centrum miasta, gdyż odległość
nie jest specjalnie duża, a więc idę dalej na piechotę. Już po niedługim czasie
jestem w centrum i docieram pod drzwi swojego mieszkania, bardzo zadowolony po
przyjemnym niedzielnym spacerze. Cel z jakim wybrałem się na niego został
osiągnięty: rzeczywiście odstresowałem się i o obowiązki nadchodzącego tygodnia
byłem dużo spokojniejszy – a oprócz tego zorientowałem się że już nie mogę się
doczekać kolejnej wyprawy w góry. Pierwsze ziarna mojej miłości do gór już
zostały zasiane...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz